W pierwszej chwili, gdy usłyszałam nazwę zabawy opisywanej dzisiaj miałam jednoznaczne skojarzenia: to przecież gra do której potrzebne są kartka i długopis – jedna z moich ulubionych, która niewiele ma wspólnego z podwórkiem 🙂 Ale pomyliłam się. Najpierw zatem stwierdziłam, że jej nie znam, ale później coś mi zaczęło świtać…
Tym razem goszczę na swoim blogu Karolinę z Zuzinkowego Świata
Klika słów o autorce
Zabawa „Państwa-Miasta”
„Każdy z nas był dzieckiem, każdy z nas posiada swoją ulubioną zabawę, którą wspomina z uśmiechem na twarzy prawda?
Będąc dzieckiem, całe dnie spędzałam aktywnie na dworze. W domu można było mnie zastać tylko, gdy padał deszcz. Dzięki temu mam masę wspomnień jak i całe mnóstwo zabaw w pamięci. Jedną z nich jest zabawa „Państwa i Miasta”.
Potrzebne do zabawy są:
– duży obszar,
– patyk,
– minimum 6 osób.
Wskazana jest też dobra pogoda 🙂
Dzięki tej zabawie nasze dzieci uczą się:
– nazw państw jak i miast
– umiejętności wygrywania i przegrywania
– świetnej zabawy.
Przebieg:
Trzeba poszukać patyk, narysować nim duże koło, a następnie podzielić je na równe części – tak by każdy miał taką samą powierzchnię. Swojemu kawałkowi należy nadać nazwę państwa lub miasta, które się lubi (nazwy nie mogą się powtarzać). Osoba np. najstarsza bierze patyk i wypowiada słowa „Wywołuję przez ściernisko…” (i tutaj niech podaje nazwę państwa które wyzywa do zabawy). Wywołujący musi jak najwyżej rzucić patyk, tak by każdy z uczestników mógł uciec jak najdalej, z kolei zadaniem wywoływanego jest jak najszybsze załapanie patyka i wykrzyknięcie komendy „stop!”. Wtedy pozostali zatrzymują się. Wywołany rozgląda się i ocenia do kogo ma najbliżej. Kiedy już zdecyduje na ziemi rysuje kreskę w miejscu, gdzie złapał kijek i odmierza trzy kroki w kierunku wybranego „państwa lub miasta”. Z miejsca, w którym się zatrzymał próbuje wycelować patyk w osobę którą wybrał:
– jeśli jej mu uda to zabiera danej osobie kawałek państwa jaki uda mu się wyrysować stojąc na nogach w rozkroku i podpisuje go swoją nazwą Państwa.
– jeśli się nie uda: osoba, w którą próbował rzucić zabiera kawałek państwa jemu w ten sam sposób.
W tą zabawę, można się bawić wiele godzin, dni i lat. Nigdy się nie nudzi. Jestem tego przykładem, gdyż bawiłam się w nią codziennie przez całe wakacje.
Mam nadzieję, że zabawa przypadnie również Wam do gustu i zarazicie nią swoje dzieci.
Karolina”
Z racji, iż Karolina ma obecnie utrudnione możliwości poruszania się (ma nogę w szynie), a ja nie zdążyłam zrobić „oprawy graficznej”, gdyż miałam za mało czasu publikuję zdjęcia zapożyczone ze strony internetowej http://zabawy.zrodla.org/gra_panstwa_miasta/ . Zamienimy je na autorskie, gdy tylko damy radę 🙂
Po przeczytaniu całego opisu Karoliny doszłam jednak do wniosku, że bawiłam się w coś podobnego, ale niewiele z tego pamiętam – nawet nie wiem czy używaliśmy nazw geograficznych, więc musiałam być dość mała :).
Dodatkowe atuty tej zabawy to:
– ćwiczenie refleksu i spostrzegawczości,
– rozwijanie sprawności fizycznej,
– integracja dzieci „z podwórka”.
Może Wy bawiliście się podobnie?
Pozostałe posty z cyklu:
Dzięki. Bo już od jakiegoś czasu męczy mnie ta zabawa i nie mogłam sobie do końca przypomnieć, o co tam chodziło:)
Gdyby nie Karolina to też bym żyła w nieświadomości, że bawiłam się w to. Czasami odświeżamy pamięć przez przypadek 🙂
Ja nie znałam tej zabawy. Na szczęście nic straconego, teraz mogę pograć z dziećmi:)
Bawiłam się w to i ja 🙂 Jeśli dobrze pamiętam to my nazywaliśmy zabawę "Trzecią wojną światową" 🙂
O! U nas to też chyba było coś z wojną 🙂