Wreszcie nadszedł czas zakończenia roku szkolnego – przyznam, że odkąd mam dzieci nigdy jeszcze tak bardzo nie czekałam na tą chwilę, chociaż moje dziecko jest dopiero w pierwszej klasie. Myślę, że wielu z Was ma podobne odczucia. To był dla nas wyjątkowy, ciężki rok – zwłaszcza dla tych, którzy mają więcej niż jedno dziecko w wielu szkolnym. Nie wspomnę już o ósmoklasistach i maturzystach i dodatkowym stresie związanym z egzaminami. Co według mnie należy się rodzicom, o tym w dalszej części.
Rodzic jako nauczyciel
Doskonale wiadomo, że rodzic jest pierwszym nauczycielem dziecka, ale odkąd pozamykano placówki edukacyjne musieliśmy przejąć rolę nauczycieli w dosłownym tego słowa znaczeniu. Cała Polska przeszła na edukację domową. Od marca uczyliśmy się życia w nowej rzeczywistości. Ci z nas, którzy mieli możliwość pracowali zdalnie, równocześnie próbując ogarnąć obowiązki szkolne dzieci – wydajność większości zapewne spadła. (Ja w ten sposób pracowałam od marca do maja, od czerwca wróciłam do pracy stacjonarnej). Ci którzy nie mieli takiej możliwości (i nie korzystali z opieki), po pracy podejmowali się „drugiego etatu” dopilnowując, by pociechy miały odrobione wszystkie zadania, ślęcząc nad książkami zamiast bawić się i spędzać różnorodnie czas. W starszych klasach dzieci w większej części potrafiły ogarnąć temat samodzielnie, ale też trzeba było kontrolować czy podczas lekcji on-line są obecne i skupione w 100% czy uczestniczą tylko „ciałem”, a w rzeczywistości robią coś innego. W młodszych klasach i w przedszkolu trzeba było wiele pracy rodzica, aby zadania zostały wykonane (w przedszkolu nieobowiązkowo). My na przykład (kl. 1) mieliśmy przesyłane zadania tylko na Librusie, on-line odbywała się nauka gry na instrumencie, a w późniejszym etapie także religia. Zadania przedszkolne były publikowane na fanpage’u.
Szkoła życia – jedni się przykładali, drudzy temat lekceważyli
I tutaj jak w każdej sytuacji, jedni przykładali się bardziej, inni robili kompletne minimum, jeszcze inni w ogóle odpuścili sobie temat i dzieci nie robiły nic… Nie mówię tu o przypadkach braku dostępu do komputera, czy sytuacjach gdzie w domu jest np. 4 dzieci i każde ma lekcje on-line o tej samej godzinie. Nauczyciele mieli trudne zadanie ocenienia dzieci na podstawie przesyłanych (lub nieprzesyłanych prac). Trudno było zweryfikować czy coś zrobił uczeń czy rodzic i niełatwo było wyegzekwować by realizowane były zadania. Niemniej na ten temat nie chciałabym się rozwodzić. Chciałabym powiedzieć tym rodzicom, którzy czasami dwoili się i troili, mimo, że nie mają odpowiedniego wykształcenia: Wykonaliście kawał dobrej roboty!
Co należy się rodzicom na zakończenie roku szkolnego?
W tym roku tym rodzicom, którzy się zaangażowali powinna bez wątpienia należeć się nagroda! Problem w tym, że musimy ją sobie zapewnić sami…
Po pierwsze: odpoczynek i relaks!
Na to każdy czekał jak na wolny weekend. Popołudnie bez sprawdzania książek, zeszytów, przesyłania zdjęć i prac. Przychodzisz z pracy i możesz usiąść, ot tak. Zaparzysz sobie kawę, podyskutujesz z dzieckiem, pobawisz się z nim, pograsz w planszówki. Jeśli lubisz możesz sięgnąć po książkę, obejrzeć film, poświęcić czas na swoje hobby, iść na spacer, pójść na rower, albo nie robić totalnie nic… Cokolwiek zdecydujesz. Wreszcie czas spędzony nad lekcjami możesz poświęcić na to, co zechcesz.
Po drugie: spraw sobie upominek.
Tak, dokładnie – SOBIE. Dzieci nagradzamy za dobre świadectwa, więc nagroda może się należeć również nam samym. Zafunduj sobie coś w ramach podziękowania za Twoje zaangażowanie. Może to być drobiazg, lub coś co sprawi Ci przyjemność. Kto zabroni Ci poszaleć? Czujesz, że jesteś zmęczony i przytłoczony tą całą sytuacją? Raz na jakiś czas możesz docenić siebie. Może masaż, dzień w SPA, rodzinny czas w parku rozrywki – połączenie dla wszystkich, albo coś bardziej ekstremalnego jak lot paralotnią czy skok ze spadochronem? My w ramach łączonego prezentu na Dzień Mamy, Taty i zakończenia roku wybraliśmy Prezent Marzeń w postaci masażu dla dwojga. Raz nie zawsze, a z pewnością zasłużyliśmy. Czasami można sobie pozwolić na bycie nieskromnym.
Po trzecie: wybierz się na jakąś wycieczkę lub w podróż.
Fakt, że w czasach pandemii, jesteśmy ostrożniejsi i lepiej unikać miejsc zatłoczonych, ale można pojechać na jakieś odludzie, gdzie faktycznie się zrelaksujemy. Przed nami urlopy (chyba, że ktoś musiał je wykorzystać, gdy miał zamkniętą placówkę). Wreszcie odetchniemy zupełnie i będziemy mogli się zresetować i naładować baterie.
Postarajmy się nie myśleć o szkole
Życzę Wam by najbliższe dwa miesiące pozwoliły wszystkim odpocząć. Co będzie we wrześniu – okaże się. Mam nadzieję, że jednak placówki wystartują w normalnym trybie. Chyba każdy z nas ma dość tej sytuacji – nauczyciele również. Mimo wszystko COVID-19 będzie z nami już chyba zawsze. Musimy się uczyć żyć z nim normalnie. Coraz więcej osób przechodzi całkowicie na edukację domową, ale Ci, którzy chcą żeby ich dzieci uczyły się normalnym trybem, powinni mieć możliwość korzystania z placówek edukacyjnych. W końcu z jakichś powodów zdecydowaliśmy się na tą właśnie opcję.
A Ty jako rodzic – jak nagrodziłbyś siebie po tym roku szkolnym?
Ja studiowałam Pedagogikę jako drugi kierunek, choć z wyboru nie pracuję w zawodzie – ale całe to zdalne nauczanie skłoniło mnie do bardzo głębokiej refleksji, czy nie przejść ostatecznie na edukację domową. Wszystko się u nas wyklaruje w ciągu najbliższego roku.
Również trzy lata temu porzuciłam etat w przedszkolu. I jeśli tak ma wyglądać edukacja jak od marca to przebąkiwałam o ED.
Cieszę się z tak postawionego pytania, bo faktycznie większość koncentruje się na tym, jak pod górkę mieli nauczyciele, jak ciężko było się odnaleźć dzieciom, a zapomina się o rodzicach, którzy w tym czasie pełnili równolegle wiele funkcji.
Rodzice musieli być wielozadaniowi bardziej niż zwykle
Ja nie mogę opędzić się od stresu, że mój syn, który od września ma iść do 1 klasy nadal zostanie w domu…mam nadzieję, że obietnice o otwarciu szkół będą aktualne, a sytuacja będzie opanowana i wszystko wróci do normy.
Tego nam życzę
W tym roku najbardziej cieszyło mnie zakończenie roku
Nigdy tak nie odliczałam dni do zakończenia roku
U nas edukacja online byla przeprowadzona na bardzo wysokim poziomie i w ogóle nie miałam sytuacji, abym musiała zastępować nauczyciela. Ostatnie tygodnie dzieci wróciły do szkoły i to było cudowne dla nich, bo były razem. Zresztą wczoraj też było normalne zakończenie, a nie tylko świadectwa przekazane w maseczkach
To super. Bo mu całą edukację wczesnoszkolną mieliśmy przekazywaną w formie wiadomości na librusie. Dzieci, które nie opanowały czytania bez pomocy rodzica nie zrobiłyby nic. Zakończenia też nie było, świadectwa będą odbierać 1 września.
My w przedszkolu synka mieliśmy zakończenie wczoraj. Panie wysyłały nam zadania zdalnie. Z racji tego, że oboje z mężem pracujemy i mamy jeszcze malucha w domu, był hardcore, ale daliśmy radę. 😉 Jak większość rodziców.
My przedszkolne zadania mieliśmy wysyłane na cały tydzień przez fb. Szkolne przez librusa. On-line był tylko instrument i religia.
Ja z dziećmi uczyłam się zanim nie wróciłam do pracy. Na szczęście to przedszkole i można było odpuścić.
Z przedszkolem właśnie była lepsza sytuacja. W szkole mieliśmy przekazaną codziennie wiadomość na librusie co trzeba zrobić i co odesłać.
U mnie w domu nauka przebiegała w trzech klasach- siódmej, trzeciej i klasie zero. Najstarszy świetnie dawał sobie radę w nowej rzeczywistości, nawet twierdził, że ma dużo dobrych stron. Średniak musiał być kontrolowany, ale szybko wdrożył siew rytm. Najtrudniej przebiegała edukacja najmłodszej. Jej brak chęci i mój brak cierpliwości nie wychodził nam na zdrowie. Trzeba było ustalić nowe zasady i pomału nauka postępowała.
U nas córka dawała radę, bo na szczęście wszystkie potrzebne umiejętności opanowała przed szkołą, ale w końcu przestawali jej się chcieć odczytywać tylko treści poleceń zadań, które trzeba było zrobić.
Mam w domu przedszkolaka i to z tych najmłodszych, więc na całe szczęście ominęła mnie ta sytuacja. Samo zapewnienie opieki non stop i tak było już wyzwaniem. Podziwiam!
U mnie dwójka. Początku szło w miarę, a im dalej tym trudniej zwłaszcza, gdy musiałam wrócić do pracy stacjonarnej