Pamiętacie jeszcze cykl postów o zabawach podwórkowych, który przerwałam jesienią? Jeśli nie, linki do wszystkich 13 znajdziecie na końcu postu! Czy mogłabym odpuścić wpis o zabawach zimowych? Oczywiście, że nie! Z pomocą przyszła mi Paulina z Oli Loli New Life? Znacie ją? Pewnie tak 🙂
Dziecko zmarznięte, ale szczęśliwe! |
Kilka słów o autorce:
„Domowa stylistka, zapalona podróżniczka, szalona artystka i fotograf z milionem pomysłów. Prywatnie: najszczęśliwsza mama najpiękniejszego syna i żona kochającego męża. Uzależniona od lodów straciatella, gromadzenia pomysłów na prace twórcze i kupowania ciuchów… dla syna 🙂 Jesteś w pobliżu? Zapraszam na kawę!”
http://www.oliloli-newlife.com/ |
Zimowe zabawy dawniej, czyli jak bawiłam się będąc dzieckiem
„Dawniej dzieci spędzały więcej czasu na świeżym powietrzu, miały więcej ruchu i więcej pomysłów na spędzenie czasu. Deszcz czy śnieg nie były straszne bo zawsze można było coś wymyślić. W co ja się bawiłam dobrych parę lat temu? No może trochę więcej niż parę lat 🙂
Podchody
Zasady mega proste – dwie drużyny i sporo miejsca do chowania np. park. Jedna drużyna ucieka zostawiając ślady w postaci narysowanych lub ułożonych z gałęzi strzałek, liścików albo innych charakterystycznych znaków (np. elementy ubioru, takie jak szalik czy rękawiczka). Uciekinierzy ruszali oczywiście kilka minut wcześniej, a pościg za nimi. Zimą bawiliśmy się w ten sposób z kuzynostwem biegając po lesie lub okolicznych sadach – zabawy było co nie miara, a my wracaliśmy do domu bardziej rozgrzani niż czekające na nas kakao 🙂
Kulig
Teraz też się kuligi robi ale już nie takie. Sanki ciągnięte są przez auto albo quada – nas dziadek obwoził z duecie ze swoim niezawodnym Kubusiem. I bynajmniej nie był to pojazd na 4 kołach, a nogach 🙂 Kilka par sanek i mknący przez pole koń – to była zabawa! Niestety, gdy Kubie zdrowie przeszkodziło przesiedliśmy się na traktor:) Kuligi trwały do późnych godzin wieczornych i kończyły się ogniskiem w leśniczówce. Jeszcze kilka lat temu odbył się mój ostatni kulig; przy -24 stopniach mknęliśmy w środku nocy przez las. Prawie przymarzliśmy do sanek ale nigdy nie zapomnę jak było wspaniale! Oby nasze dzieci miały okazję tak się bawić!
fot. pixabay.com |
Igloo
Oooj potrzeba do tego dużo śniegu i mnóstwa pracy. Jednak chwile spędzone w takim igloo pozostaną w pamięci dziecka na wiele lat. Niestety pogoda zazwyczaj płata nam figle i śniegu jest za mało lub za chwilę znika. Jeśli jednak znajdziecie okazję wykorzystajcie ją i zbudujcie z dzieckiem takie zimowe królestwo. Należy jednak pamiętać by zachować ostrożność! Taka budowla może się w każdej chwili zawalić.
Ślizgawka
Jeśli jej nie było, dziadek wylewał na podwórko wiadro wody i już po dłuższej chwili (o ile mróz sprzyjał) można było szaleć pod drzwiami własnego domu. Szczęśliwcy mieszkający nieopodal stawu, rzeki czy innego zbiornika wodnego mieli okazję poszaleć na większej powierzchni. Tego już nawet ja nie pamiętam, ale mój tata opowiadał, że gdy rzeka wylewała, a potem wszystko zamarzało, jeździł na łyżwach na tej ogromnej, otwartej przestrzeni – to musiało być coś! Nam i naszym dzieciom pozostaje ślizgawka prosto z wiadra (jeśli macie własne podwórko) lub lodowisko.
Po prostu spacer
Kiedyś zimą rozrywką był nawet zwyczajny spacer z rodzicami. Tata zaprzęgnięty w sanki i ja z siostrą – takie małe bałwanki – na pokładzie. Jazda przerywana była obrzucaniem naszego rumaka śnieżkami i robieniem aniołków na świeżym śniegu. Jakoś teraz gnamy, jeździmy z dziećmi na narty, do ośrodków wczasowych, wysyłamy na zimowiska – a to przecież my, jako rodzina, i odrobina śniegu by wystarczyły.
Aniołki na śniegu i próbowanie własnych sił – zabawa na całego |
Przypomnij sobie, Drogi Rodzicu, jak Ty się bawiłeś 'za dzieciaka’ i zapewnij takie atrakcje swojemu dziecku – gwarantuję, że będzie je wspominać za kilkanaście lat, tak jak Ty :)”
Paulina
Przyznam szczerze, że budowania igloo nigdy nie próbowałam, a szkoda 🙂 Tworzyliśmy za to bałwany i inne zimowe odpowiedniki budowli z piasku. Ze śniegu można zrobić naprawdę wiele fantastycznych rzeczy, Zima sprzyja rozwojowi kondycji, hartowaniu dziecka, rozwojowi małej i dużej motoryki, wyobraźni oraz nawiązywaniu prawidłowych relacji społecznych. Ubolewam nad tym, że obecnie w tej porze roku jest tak mało śniegu… Ale cóż – zaraz będzie wiosna! Przypomnijcie sobie w co możecie się bawić na powietrzu z pociechami klikając w poniższe linki:
My budowaliśmy szałasy ze śniegu, bo do iglo, to raczej przyrównać nie można było :P. No, Paula pokazała ile można fajnych rzeczy zrobić…, a ja czasu nie mam 🙁
Oj wszystkie zabawy pamiętam, była zabawa i frajda, teraz śniegu brak, pozdrawiam Monika Flok
W tym roku śniegu było jak na lekarstwo… Raptem 2 tygodnie. Zdążyliśmy jednak z moim trzylatkiem ulepić bałwana, pójść kilka razy na sanki i zorganizować zimowe ognisko… W przyszłym roku zabierzemy go na kulig i zbudujemy igloo 🙂
Oj kiedys to byly calkiem inne czasy… teraz dzieci w wiekszosci wychowane sa na mediach… i ciezko wygonic ich na dwor, choc ja jestem zdania ze to zalezy od rodzicow jakie wartosci pod tym punktem wpoimy dzieciom
U nas śnieg był przez chwilę. Młoda była akurat chora i nie za bardzo z zimowego szaleństwa korzystaliśmy. Pamiętam jednak swoje zabawy na białym puchu 🙂
Kurcze, my nic nie mamy z tegorocznej zimy, bo syn w kółko chorował, a teraz jest po operacji i nadal nie możemy cieszyć się zabawami na śniegu. A żeby było śmieszniej, mamy tuż za domem jeden z największych wyciągów narciarskich, ale nawet nie możemy z tego skorzystać :/ Mam nadzieję, że w przyszłym roku to sobie odbijemy!
Pamiętam z dzieciństwa kopy śniegu , lepiliśmy igloo i tunele . Teraz to tylko pomarzyć o nich można 🙁 Albo skorzystać z Twoich domowych sposobów:)
Tegoroczna zima nie sprzyja kuligowi, ale uwielbiam taki nocny kulig