Każdy z nas jest autonomiczną jednostką – jedyną, niepowtarzalną i wyjątkową. Różnimy się wyglądem, charakterem, zainteresowaniami. Ciekawa jestem jakie jest wasze zdanie na temat tego co robić dla lepszego samopoczucia? Sama jestem osobą aktywną i lubię spędzać czas poza domem, ale w warunkach domowych poprawiam sobie humor w następujący sposób.
Moje top 5: Co robić dla lepszego samopoczucia?
Aktywność fizyczna
Są osoby, które wolą chodzić na siłownię lub trenować pod okiem trenera personalnego. Sama do nich nie należę. Natomiast bieganie za dziećmi i dźwiganie zakupów nie są sportami, które mi wystarczają. Systematycznie ćwiczę zatem w domu (w okresie wiosna-jesień także poza nim). Na początku wystarczała mi mata i YouTube. Ostatnio zaopatrzyłam się w małe hantle i gumy treningowe, w których się zakochałam – gdyby ktoś pytał wyhaczyłam je na aliexpress.Problemów z nadwagą nie miałam nigdy. Słyszę niejednokrotnie uszczypliwe komentarze: „Po co ćwiczysz skoro jesteś taka chuda? Chcesz wyschnąć na wiór?” Irytuje mnie to strasznie, zwłaszcza z ust osób, które stale narzekają, że cierpią na nadmiar kilogramów, ale nic w tym kierunku nie czynią poza marudzeniem. Samo się nic nie zrobi- ja po prostu uparłam się, że troszeczkę się wyrzeźbię, a przy tym po regularnych ćwiczeniach człowiek czuje się znacznie lepiej i ma lepszą kondycję. Poza tym z wiekiem metabolizm spada i lepiej dmuchać na zimne :).
Zdrowe odżywianie
Nie zaprzeczę, że lubię frytki, kebaba i ubóstwiałam czekoladę, dopóki okazało się, że jedzenie jej wiąże się z niekorzystnymi dolegliwościami mojej skóry. Oczywiście w domu dla dzieci staram się gotować jak najzdrowiej. Od pewnego czasu włączyłam na stałe do menu koktajle owocowo-warzywne i przez męża wymieniłam trochę produktów spożywczych, których używałam na stałe kuchni. Pojawiły się też takie, których nigdy nie kupowałam. On uwziął się niesamowicie i zaczął zagłębiać się w temat odżywiania w efekcie czego od stycznia zgubił 14 kg.
Nie szukam w Internecie przepisów na koktajle. Sprawdzam co mam na wyposażeniu wrzucam do blendera i miksuję. Takie bomby witaminowe polecam każdemu. Może nie wyglądają rewelacyjnie, ale są pyszne i co najważniejsze zdrowe, a przy tym są idealne na przykład jako podwieczorek. Nie będę się rozpisywać na temat dalszych zmian w naszym żywieniu, bo to temat na odrębny post.
Relaks z książką
Od zawsze wolałam książkę od filmu. Obiecałam sobie, że będę czytać jedną książkę na tydzień. Jeśli wliczyć w tą statystykę książki dla dzieci to idzie mi lepiej niż zamierzałam :D. Ale poważnie rzecz ujmując, na razie w tym roku czytam dziewiątą pozycję dla siebie, więc mam małe tyły. Staram się znaleźć na to chociaż godzinkę przed snem, jednak często kończy się tak, że czytam do północy albo i dłużej jeśli mnie coś mocno wciągnie. Przy książkach wyłączam się totalnie, a moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach.
Na ogół sięgam po kolejne pozycje konkretnego autora, który mi się spodoba lub czytam seriami. Niekiedy jestem zła, że nie ma kontynuacji, jak w przypadku „Na krawędzi wszystkiego”, ale mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu.
Pielęgnacja
„Niestety” nie jestem osobą, która na wyposażeniu ma tonę kosmetyków. Do pielęgnacji używałam zwykle balsamu, olejku, jakiegoś kremu do twarzy i płynu micelarnego. Nie paćkałam się maseczkami i innymi tego typu rzeczami, ograniczałam się do minimum dopóki moja cera nie zaczęła sprawiać konkretnych problemów. Odwiedziłam trzech dermatologów, którzy odsyłali mnie do innych specjalistów, a w rezultacie trafiłam do kosmetologa, który wreszcie potraktował mój problem poważnie. Na dwa tygodnie przed wspomnianą na końcu wizytą, w mojej kosmetyczce wylądowały dwa nowe produkty. Podczas konsultacji okazało się, że to całkiem dobry wybór. Płyn na stałe zamieniłam na piankę oczyszczającą i tonik, do tego naprzemiennie używam dwóch kremów, tego z Yonelle na dzień, a aptecznego na noc. Poprawa jest znaczna. Jak wiecie zapewne problemy ze skórą wpływają niekorzystnie na nastroje kobiet, dlatego obiecałam sobie bardziej przywiązywać wagę do doboru kosmetyków.
Czas na hobby
Każdy kto śledzi mój blog wie, że jestem miłośniczką rzeczy robionych własnoręcznie. Angażuję w to wszystko dzieci, żeby miały jak największą frajdę. Wspólnie razem się bawimy, wyciszamy i odprężamy przy tego typu działaniach. Inspiracje czerpię zewsząd: z poradników, z Internetu, z głowy. DIY to bardzo obszerna dziecina. Dzisiaj praktycznie wszystko można zrobić samemu. Jeśli lubicie takie robótki to polecam Wam książkę „DIY Żyj Pięknie” z Egmontu. Znajdziecie w niej 7 kategorii: drobne podarunki dla każdego, domowe zacisze, dzieciaki, impreza, moda i przeróbki, uroda, wyjątkowe okazje i święta. Łącznie kilkadziesiąt pomysłów do realizacji krok po kroku.
To moje top 5 oczywiście do realizacji w domu. Teraz Wy powiedzcie – co robić dla lepszego samopoczucia. Jakie są czynności, które poprawiają Wam humor i pozwalają Wam się zrelaksować.
Wszystko co wymieniłaś to moje ulubione rzeczy i rytułały, choć ostatni miesiąc byłam bardzo rozbita. Teraz walcze o powrót do rownowagi 🙂
U mnie chyba wszystko ok, skoro znajduję czas na wszystko, o proponujesz. 😉
Zatem ok
A ja dobrze wspominam trening pod okiem trenera personalnego. Było systematycznie. On pilnował by każda partia ciała otrzymała należny wycisk. I jeszcze pilnował porządnej dawki aerobów po każdym treningu. Motywator i strażnik formy 🙂
W tej kwestii nie mogę się przełamać.
Dla mnie książki zawsze stanowiły ucieczkę od codzienności, takie odstresowanie i wyluzowanie.
Przybij 5
świetne top 5 🙂
pod wieloma punktami podpisuję się sama 🙂
🙂
Równowaga między pracą, rodziną i własnym hobby. Trzy elementy prowadzące do szczęścia, jak dla mnie, ale jak zauważyłaś każdy jest inny i może mieć inne priorytety w życiu.
To swoją drogą, akurat do tematu tutaj podeszłam bardzo egoistycznie pomijając te elementy, które dla mnie są oczywiste w życiu codziennym.
Mam tę książkę „DIY żyj pięknie!” Jest wspaniała! Jeśli chodzi o ćwiczenia, jestem podobnego zdania. Jeśli komuś przeszkadzają kilogramy i źle się czuje w swoim ciele, powinien to zmienić, ale DLA SIEBIE. Wiem coś o tym. Po pierwszej ciąży mimo odżywiania i ćwiczeń na szkole rodzenia przytyłam. Koleżanki były uszczypliwe, ale znosiłam to. Później wzięłam się za siebie. To trwało dwa lata jednak udało mi się i wróciłam do wagi sprzed ciązy!
Dokładnie – takie działania tylko dla siebie.
U mni jeszcze taniec i słuchanie muzyki – to zawsze ma dobry wpływ i wpływa na moje dobre samopoczucie
O tak – gdy słyszę muzykę nogi same rwą mi się do tańca
Wszystkie sposoby fajne 🙂 Do aktywności musze wrócić….
Czasami ciężko się zmobilizować, ale wiosną pewnie odpalisz rolki.
Spanko, relaks z książką lub filmem, dobre jedzonko, zadbanie o siebie i od czasu do czasu treningi domowe – to również moje sposoby na lepsze samopoczucie 🙂
Więc podobnie
Kiedyś biegałam, codziennie i po każdym treningu czułam się jak nowo narodzona. Mam nadzieję, że szybko uporam się z problemami zdrowotnymi i wrócę do aktywności.
W takim razie życzę zdrowia
Ja ciągle boleje nad tym, że nie potrafię się zmobilizować do aktywności fizycznej.
Akurat jak ja się uprę to nie ma mocnych
Tak, ruch i zdrowe odżywianie na pewno są w stanie zdziałać cuda, ale jak potrzebuję natychmiast poprawić sobie humor to muszę coś zmalować, np. przemalować jakąś doniczkę, jakieś pudełko, albo ściany w pokoju 🙂
To punkt 5 – czyli DIY 😉
Przydało mi się dziś przeczytać taki prosty i mądry wpis. Pozdrawiam
O, dzięuję ;0