Kolejny piątek i kolejny post z mojego cyklu. Tym razem zabawa, którą znają wszyscy i chyba nie ma osoby, która nie bawiłaby się w nią. Dzisiejszym gościem jest Kasia z bloga Maamaa BaalBinkaa. Po otrzymaniu od niej wiadomości z opisem od razu wiedziałam, że śledzi mój blog bo od razu wypisała atuty zabawy
„Za oknem cisza, a mnie dopadają wspomnienia. Za czasów mojego dzieciństwa z dworu dobiegałby głośny śmiech i krzyki dzieci. Piłka, klasy, skakanka i pełno innych zabaw sprawiały, że nasza ulica nie należała do tych spokojnych. Taka cisza pojawiała się jedynie podczas zabawy w chowanego. Wtedy z rozkrzyczanych małolatów zmienialiśmy się w ciche małolaty. To niesamowite jak niewiele kiedyś było potrzebne żeby dobrze się bawić. Potrzebne były tylko dobre chęci i można było zaczynać.
Następnie zaczynało się szukanie pochowanych dzieciaków. Gdy tylko ktoś został wypatrzony to szybko biegło w stronę zaklepywanki i krzyczało „Raz, dwa, trzy… (tu padało imię odnalezionej osoby)”. Osoba, która została odnaleziona pierwsza dostawała miano nowego Szukającego. Żeby nie było tak łatwo to można było uchronić się od liczenia i szukania innych. Metodą na to było zaklepanie samego siebie. Wystarczyła chwila nieuwagi Szukającego i biegło się do zaklepywanki krzycząc 'Raz, dwa, trzy za siebie!’.
My ciągle bawimy się w chowanego
sama szukam kryjówek tak aby dzieciaki mnie nie znalazły 
Pewnie niejedna mama chciałaby się ukryć tak, aby dzieci szukały jej kilka godzin
Aż mi się miło zrobiło jak to czytałam, chowany i podchody to były najlepsze zabawy
O tak!
Bardzo mi miło, że wywołałam takie uczucia swoim tekstem
Super,że zdjęcia się przydały. My też lubimy zabawę w chowanego
Przydały przydały i wszyscy są zadowoleni
Zdjęcia fantastyczne
Ale motyw z tą betoniarką
Faktycznie dobre!