Umiejętność władania nie tylko językiem ojczystym jest bardzo przydatna. Obecnie mamy większe możliwości migrowania, podróżowania i komunikacji (osobistej jak i wirtualnej) niż w poprzednim stuleciu, dlatego uważam, że warto zwrócić uwagę na rozwój tej sprawności. Wydaje mi się, że większość z nas ma tego świadomość. Niejeden dorosły żałuje, że nie przyłożył się w szkole wystarczająco do szlifowania języka obcego, gdyż teraz wielu pracodawców wręcz tego wymaga.
Kiedy dziecko powinno rozpocząć naukę języków obcych?
Pewnie wielu rodziców zadaje sobie pytanie: kiedy dziecko powinno rozpocząć naukę języków obcych. Krótko mówiąc – im wcześniej tym lepiej. Mózg dziecka, według przeprowadzonych badań, jest najbardziej chłonny pomiędzy pierwszym a trzecim rokiem życia. Tendencja ta utrzymuje się mniej więcej do dziesiątego roku, więc zalecane jest, żeby w tym okresie właśnie postawić na wprowadzenie drugiego języka. Są metody nauki przeznaczone już dla niemowlaków. Warto zwrócić uwagę, że im młodsze dziecko, tym większa swoboda we wprowadzaniu go do świata języków obcych. Im wcześniej zaczyna z nimi obcować, tym bardziej naturalny jest sposób przyswajania wiedzy, gdyż najczęściej jest to typowa zabawa, a nie szkolny przymus. Aktualnie standardem są zajęcia języka obcego w przedszkolu, ale tak naprawdę jest go niewiele. Można zatem pomyśleć już na tym etapie, aby zapisać dziecko na kurs języka angielskiego dla 3-5 latków. Wszkolnej podstawie programowej jest to również obowiązek. Skuteczność bywa różna, bo i możliwości w klasach szkolnych są nieco ograniczone.
Dlaczego warto rozpocząć naukę języków obcych najpóźniej na pierwszym etapie nauki szkolnej?
Jak już wcześniej wspomniałam mózg dziecka jest jak gąbka. Łatwo przyswaja i przetwarza informacje. Szkoła systemowa nie daje nam zbyt rozległych możliwości. Nie chcę klasyfikować i skupiać się na stereotypach, ale na ogół trzeba zrealizować konkretny program narzucony odgórnie. Wszystko jest w gestii nauczyciela w jaki sposób do tego podejdzie, jednak lekcje są nieco sztywniejsze niż w szkołach językowych, do których można zapisać dzieci dodatkowo. W klasach jest zwykle ponad 20 dzieci, na językach obcych wprowadza się wierszyki, piosenki, elementy zabaw, ale im większa grupa tym trudniej zaangażować w takim samym stopniu wszystkich. Ponadto mamy oceny, które w jakimś stopniu może mobilizują, ale nie zawsze – czasami wręcz demotywują. Rozpoczyna się też rywalizacja pomiędzy uczniami.
Im później zaczynamy naukę tym więcej czasu zajmuje nam zastanowienie się jak cokolwiek powiedzieć. Nie wypowiadamy się płynnie, obawiamy się, że popełnimy błąd, źle coś wypowiemy. Najpierw w głowie tłumaczymy sobie coś z polskiego, zastanawiając się czy używamy właściwej kolejności słów, odpowiedniego czasu itd. Istotną umiejętnością jest, żeby na obcy język „przełączać się” płynnie.
Zalety nauki w mniejszych grupach
Na kursach językowych, grupy najczęściej liczą po kilka osób. Jest to niewątpliwie korzyść, gdyż dzięki temu łatwiej można w takim samym stopniu zachęcić do aktywności każdego uczestnika. Szybciej przeprowadza się też zabawy i lepiej można dopilnować każdego dziecka. Ponadto dzieci mają większe poczucie bezpieczeństwa, a także możliwość swobodnej konwersacji. Żadne nie zostaje pominięte, przełamują się szybciej. Nie przejmują się tak mocno błędami, jeśli takowe popełnią. Ważne by mówić, dużo i często, pokonywać nieśmiałość. Łatwiej inicjować scenki sytuacyjne,nie trzeba siedzieć sztywno w ławkach przez całe zajęcia, świetnie można połączyć ruch z nauką, a prowadzącemu swobodniej przychodzi dobranie takiej metody, by dzieci czuły się motywowane i zaangażowane w jak najwyższym stopniu. Ponadto z tego co zauważyłam na takich zajęciach jest jakoś… radośniej. Częściej widać uśmiech na twarzach dzieci. Jest to też oczywiście w gestii lektora, ale Ci, których spotkałam w szkołach językowych najczęściej byli pełni energii i zawsze uśmiechnięci. To z kolei sprawiało, że mali uczestnicy chętniej chodzili na zajęcia. W szkolnych klasach często niestety jest presja porównywania się z innymi i poddanie się obowiązującym, często sztywnym szkolnym regułom. I zwykle ograniczamy się do nauki piosenek i wierszyków w ławkach.
Na co zwrócić uwagę przed zapisaniem dziecka na kurs języka?
Można kierować się wyborem kursu, który mamy pod nosem, bo zaoszczędzi nam to czas, ale… Skoro mamy już inwestować w przyszłość naszej pociechy, to warto zagłębić temat. Przede wszystkim musimy sobie postawić pytanie, czy interesuje nas krótka przygoda, czy wolelibyśmy posyłać dziecko długoterminowo? Jeśli odpowiedź na drugą część pytania jest twierdząca, trzeba zwrócić uwagę na ścieżkę edukacyjną – czy będzie mogło kontynuować naukę także w klasach starszych. Takim przykładem może być chociażby Earlystage.pl – szkoła, która ma w zakresie ofertę od 3 do 19 lat, czyli od żłobka do matury. Warto dowiedzieć się jakie metody są wykorzystywane w szkole językowej do której chcemy posłać swoją pociechę, zapoznać się z opiniami. Czas trwania zajęć też nie pozostaje bez znaczenia. Wiemy, że nie każde dziecko potrafi skupić się dłużej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, by wystarczyło czasu na rozpakowanie i spakowanie się, powtórzenie i utrwalenie materiału z poprzednich zajęć, wprowadzenie nowości i przeprowadzenie gier i zabaw. 45 minut może nie wystarczyć (oczywiście mowa o grupie wczesnoszkolnej).
Kolejne kryterium to liczebność grupy, nie powinna być zbyt mała, ale też niezbyt dobre rezultaty będą przy większej liczbie. Optymalnie mówi się o 6-10 osobach. Coraz więcej osób świadomie wybiera też jednostki, które przygotowują do brytyjskich egzaminów Cambridge, a dalej do egzaminu ósmoklasisty czy do matury.
Dlaczego jeszcze warto skupić się na nauce języka obcego w klasach 1-3?
Nauka języka obcego to nie tylko poprawna znajomość słówek i umiejętność budowania zdań z ich wykorzystaniem. Ważna jest też wymowa. Na etapie nauki wczesnoszkolnej aparat mowy jest również bardziej elastyczny, więc dzieci płynniej uczą się poprawnej wymowy i akcentowania. W rezultacie komunikacja w języku obcym staje się naturalniejsza i mniej wymuszona. Dzieci w tym okresie też mają więcej zapału i energii do odkrywania nowych dziedzin. Łatwiej jest się wdrożyć i spontanicznie przechodzić np. z polskiego na angielski, a im dłużej obcują z językiem obcym tym komunikacja zdaje się być łatwiejsza i naturalniejsza. Nie mają takich barier, jakie często stawiają sobie dorośli.
To, kiedy dziecko rozpocznie naukę języków obcych, zależy w głównej mierze od rodzica. Mawia się, że matematyka jest królową nauk, ale nie da się ukryć, że znajomość przynajmniej jednego innego języka niż tej ojczysty jest bardzo przydatna. A jeśli zauważymy, że nasze dziecko ma do tego spore predyspozycje, można spróbować zachęcić je do nauki kolejnych.
Ja znowu będę trochę w opozycji…;) Jasne, nauka języków jest ważna. Ale niestety wielu rodziców „trochę” przesadza z zasadą „im wcześniej tym lepiej”, zabierając Pociechom dzieciństwo. Warto zachować zdrowy rozsądek – uczyć, ale np. przez zabawę. A ja mam wrażenie czasami, że dzieci mają tak dużo zajęć dodatkowych od najmłodszych lat, że potem nie tylko nie potrafią się samodzielnie bawić, ale też mają trudności z odpoczywaniem bez wyrzutów sumienia…
Ważne żeby to robić przez zabawę a nie traktować jak przymus.
Podobno im wczesniej rozpoczyna się naukę języków obcych tym lepiej. Ale często dochodzi do zabawnych sytuacji jak u mnie w pracy, kiedy mała dziewczynka próbuje rozmawiać z terapeutą w trzech językach na raz mieszając słowa w jednym zdaniu.
Mina terapeuty pewnie bezcenna 🙂
Nauka języka obcego jest bardzo potrzebna, dzieci bardzo fajnie przyswajają wiedzę.
Tak jest.
Ja uczyłam się angielskiego od 4 roku życia. Moje dziecko będzie od urodzenia dwujęzyczne, bo i takich ma rodziców – polski i ukraiński, a z czasem dojdzie jeszcze angielski 🙂
Super. Język otwiera wiele furtek.
u mnie dzieciaki uczą się praktycznie od początku. Kiedy jeszcze nie chodziły do przedszkola to słuchaliśmy piosenek po angielsku ;-). Uważam, że nieznajomość uniwersalnego języka jest po prostu trudnością w naszych czasach
I bardzo fajnie.
Trzeba dbać o rozwój dzieci i im szybciej się zacznie tym lepiej. Mam przykład po przedszkolakach u mnie w pracy, że chłoną wszystko i traktują naukę jako zabawę.
Zgadza się.
Jeżeli widzimy u dziecka zdolności do nauki języków obcych to warto go ukierunkować w tej dziedzinie na przyszłość. Ja akurat nigdy nie miałam tych zdolności:/
Język bardzo się przydaje.
Po moich doswiadczeniach z moim synkiem uwazam ze te lata 1-3 sa idealne do nauki jezyka, dziecko wszystko szybko łapie zdecydowanie 🙂
Warto wykorzystać ten czas.
Ja widzę kolosalną różnicę w przyswajaniu wiedzy osoby choćby osłuchanej od małego z językiem od dorosłych, którzy uczą się dopiero języka. Warto jak najszybciej słuchać piosenek czy wierszyków w innych językach.
Zgadzam się.
Jeśli chodzi o naukę języków obcych w naszym przypadku od klasy 1 w szkole podstawowej uczyłyśmy się rosyjskiego i angielskiego, co uważamy za spory plus.
Jak się nie mylę to ja miałam język dopiero od 5 klasy.