Niedziele Palmowa dopiero za dwa dni, ale my już dzisiaj zrobiłyśmy palmy. Mam nadzieję, że dotrwają do niedzieli, bo wczoraj zerwałam nierozkwitnięte kotki, które po nocy wyglądają jakby już przekwitały. W sumie nigdy nie robiłam tego sama, szłam na łatwiznę i kupowałam kolorową, ale dla Malucha to zawsze jakaś odmiana. Stawiamy na symboliczne bazie i gryczpan (czy jak kto woli bukszpan). Z racji, że zewsząd atakują nas „palmy” kolorowe, które moim zdaniem z palmą wielkanocną mają niewiele wspólnego, dodałyśmy gałązkę forsycji.
Tak więc potrzebowałyśmy:
– gryczpan,
– bazie,
– gałązki forsycji,
– nożyczki,
– wstążkę.
Wykonanie:
W zasadzie banalne. Wystarczy dobrać gałązki według upodobań. Najpierw Hania wzięła bazie, później forsycję i dużo gryczpanu.
Później z moją pomocą całość obwiązała wstążką. Ponadto w kartoniku, w którym trzymam wstążki wyszperała kokardkę, która miała być ozdobą na jej opaskę. Przeciągnęłyśmy przez nią igłę z nitką i przywiązałyśmy do palmy.
Tak robiłam kokardkę: ucięłam kawałek srebrnej wstążki i zszyłam tworząc pierścień. To samo z niebieską. Następnie położyłam jedną na drugiej i przeszyłam, marszcząc środek.
Swoją palmę zrobię w wolnej chwili 🙂
Cudna palma 🙂 Pamiętam, że ja z babcią zawsze robiłam… teraz niestety idę na łatwiznę i kupuję 😉
Ale fajnie! 🙂
Co roku obiecuję sobie, że tym razem palmę wykonamy same i co roku powtarza sie ten sam scenariusz czyli wyciągam juz 4letnia palmę z zza szafy, odwijam z worka foliowego i biegnę pędem do kościoła 🙂
Wyszło bardzo ładnie
palma jest cudna!
Ja kupiłam pod kościołem które robiła młodzież , dochód zbierają na wakacje dla tych biedniejszych ( info sprawdzone, sama byłam tam animatorem gdy byłam młodsza i zbierałam żeby te które aż tyle nie miały mogły jechać )
Też co roku kupowałam pod kościołem, ale niech ma dzieciątko frajdę, że swoją zrobiła sama 🙂