W zasadzie większość z nas nie zastanawia się nad znaczeniem rytuałów. Wdrażanie ich do harmonogramu dnia jest dla rodzica zupełnie naturalnie. Wprowadzają one odpowiedni rytm, a co za tym idzie sprawiają, że wszystko staje się bardziej uporządkowane i przewidywalne dla naszej pociechy. Stopniowo uczy się ona kiedy jest czas na zabawę, a kiedy na wyciszenie i sen.

Pewnie u każdego z nas plan dnia jest podobny. Rano budzimy się, mówimy sobie „Dzień dobry”, dajemy buziaka, wykonujemy poranną toaletę, jemy śniadanie, znajdujemy czas na wspólną zabawę, przygotowujemy obiad (lub odprowadzamy dzieci do placówek opiekuńczych, a sami wędrujemy do pracy). Po powrocie do domu najpewniej zasiadamy do wspólnego posiłku, spędzamy razem czas w różnoraki sposób, a wieczorem przygotowujemy naszym maluchom najpierw kąpiel, a potem kolejne zabiegi higieniczne i pielęgnacyjne, którym poświęcę teraz nieco więcej uwagi.

Każda mama (każdy tata) dobiera dla siebie kosmetyki odpowiednie dla rodzaju skóry, wieku, sprawdza ich skład, kieruje się zapachem i działaniem produktu. Tak samo powinno być z wyborem kosmetyków dla dzieci, których skóra jest bardzo delikatna i wymagająca. To, że dany preparat do pielęgnacji opatrzony jest napisem „dla dzieci” nie oznacza, że jest on odpowiedni dla każdego malucha.

Pamiętam jak dziś, że już drugiego dnia życia mojej córki pediatra w szpitalu orzekła, że ma ona bardzo wrażliwą skórę, więc powinnam stosować emolienty (to samo usłyszałam przy synu). Za pierwszym razem nie wiedziałam zbytnio czym one są, ale spisałam nazwę poleconego specyfiku, udałam się do apteki i doznałam szoku ile kosztuje butelka płynu i balsamu. Na dziecku się nie oszczędza więc kupiłam co trzeba. Z biegiem czasu przeszłam na produkty drogeryjne. Od początku stosowałam dla moich pociech kremy do twarzy, płyny do kąpieli oraz balsamy. To było moje must have dziecięcej kosmetyczki. Każdego ranka wcieram im w buzię krem odpowiedni do warunków atmosferycznych (latem z filtrem, a zimą chroniący przed mrozem i wiatrem). Wieczorem czasami wyręczają mnie sami :-P.

Z kolei po kąpieli robię masażyki z wykorzystaniem balsamu lub kremu. I kontynuuję to już prawie 5 lat, w przypadku mojej starszej pociechy. Takie zabiegi pomagają wzmocnić więź z dzieckiem, odprężają je i wyciszają :). Są świetnym pretekstem do różnorakich zabaw z wykorzystaniem dotyku (np. zgadnij, co narysowałam na Twoich plecach, czy wierszyków-masażyków itp.)  Moje maluchy są przyzwyczajone do tego rytuału i wiedzą, że po balsamowaniu nadchodzi pora na czytanie książek i sen.

 

NIVEA Baby Emolienty

Kosmetyki NIVEA Baby znam od dawna. Od jakiegoś czasu na naszej półce znalazła się seria Emolientów. Emolienty są substancjami nawilżającymi i natłuszczającymi, których zadaniem jest wspieranie naturalnej bariery ochronnej. Ujędrniają skórę i czynią ją gładszą. Nie zawierają barwników, alkoholu i parabenów. Są hipoalergiczne. Mają także pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka. Ich dodatkowym atutem jest cena.

Krem przeznaczony jest dla skóry suchej, wrażliwej i swędzącej. Jego pozytywne działanie mogę z czystym sumieniem potwierdzić. Ostatnio skóra na buzi Hani zaczęła się w jednym miejscu bardzo przesuszać i była zaczerwieniona, poprzedni nasz krem nie przynosił rezultatów. Po tygodniu stosowania Kremu Nivea plama zaczęła znikać.

Zawiera on masło shea, lipidy Omega 6 i pantenol. Jest dość tłusty, dobrze nawilża i łatwo się rozprowadza. Można go stosować do całego ciała już od 1. dnia życia.

Mleczko także zawiera masło shea. Jest bardzo wydajne. Świetnie się rozprowadza i także można go używać od 1. dnia życia.

– Emulsja do kąpieli i łagodzący żel do mycia ciała i włosów.