W miniony weekend dane mi było uczestniczyć w kolejnym zlocie dla blogerów, którzy zajmują się tematyką parentingu. Co prawda, nie miałam zamiaru się zgłaszać, ale dowiedziałam się, że będzie tam kilka znajomych, blogujących mam, fantastycznych kobiet, więc stwierdziłam, że choćby dla nich samych warto :). Spotkanie Blog Parenting Poznań zorganizowała Basia z bloga pierwsze-kroki.pl w Parku Rozrywki Rodzinka w Skórzewie. Z założenia miało być 100 osób, niestety wiele z nich się nie pojawiło, a szkoda, bo dziewczyna przygotowywała event kilka miesięcy i włożyła w to z pewnością dużo pracy i serca!
Blog Parenting Poznań 2017
To co wyróżniało zorganizowane przez Basię spotkanie to fakt, iż przewidziano w nim atrakcje dla dzieci. Wiele z uczestniczek zabrało zatem swoje pociechy, a nawet opiekunów dla nich. Ja rzuciłam się sama z moją dwójką, bez dodatkowej opieki. Na szczęście Park Rozrywki Rodzinka w Skórzewie koło Poznania to miejsce bardzo przyjazne dzieciom, więc maluchy same świetnie zagospodarowały sobie czas, jakkolwiek to brzmi. Kiedy one się bawiły, ja miałam okazję wybrać się na warsztaty, posłuchać przygotowanych prelekcji i porozmawiać z blogerkami, z którymi najczęściej mam kontakt tylko wirtualny.
Prelekcje
Na scenie głównej wystąpiło kilka osób, nie wszystkich miałam okazję wysłuchać. Najbardziej żałuję, że umknęło mi wystąpienie Ilony z Mum and the city, gdyż dziewczyny były zachwycone i zgodnie twierdziły, iż mówiła bardzo wartościowe, z punktu widzenia blogerów rzeczy. Cóż, mam nadzieję, że uda mi się jej posłuchać w maju :-P.
Tomasz z Tasty Way Of Life zachęcał do tacierzyńskiego i mówił o swoich odczuciach; Agnieszka z Instrukcję Poproszę, zdecydowana zwolenniczka i miłośniczka chust mówiła o historii i zaletach chustonoszenia; przedstawiciel Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego udzielił informacji o pierwszej pomocy kobietom w ciąży i dzieciom.
Warsztaty
Pierwsze warsztaty w których wzięłam udział to raj dla podniebienia czyli warsztaty kulinarne. Szef kuchni Piotr Skiba pokazywał nam połączenia różnych smaków i ich przełamywanie. Lubię od czasu do czasu zrobić coś nietuzinkowego, ale jego odważne mieszanki totalnie mnie zaskoczyły. Z pewnością wszystko co przygotował miało oryginalny i niepowtarzalny smak i w życiu nie wpadłabym na to by łączyć w taki sposób składniki. Jedno jest pewne: po raz kolejny zapragnęłam mieć Thermomix i kiedyś na pewno zagości on w mojej kuchni.
Od lewej: Polishgirlolga, Matki Polki Fanaberie, Piotr Skiba, ja, Mamik Pisze, Jaśkowe Klimaty, Mama Kreatywna, Pyzuszkowo 🙂
Po krótkim odpoczynku wybrałam się także na warsztaty z Danonkami, gdzie prowadząca z Instytutu Matki i Dziecka wyczerpująco opowiadała o prawidłowych nawykach żywieniowych dzieci. Porozmawiałyśmy sobie szczerze i otwarcie. Padło oczywiście pytanie o zawartość cukru w Danonkach. W ciągu 10 lat jego zawartość w produkcie została obniżona o 26%, to dość dużo. Wszystkiego od razu nie da się całkiem wyeliminować, aczkolwiek badania nadal trwają. Ostatecznie wszystkie uczestniczki chyba dały się przekonać, że te jogurciki to nie samo zło 🙂
Dodatkowe Atrakcje
Dzieci mogły spotkać się z Danonkiem, który częstował je jogurtami, a także zatańczyć z Timonem do piosenki Choccolate. Tańczące maluchy miały szansę na nagrodę, Hani udało się zdobyć lampkę-projektor z pozytywką Pabobo i mówiąc szczerze, jest świetna.
Mnie udało się wygrać poduszkę, która przydała się już na Blog Parenting Poznań, bo młody się tak wyszalał, że zasnął podczas obiadu na stole. Za łóżko posłużyły mu dwa krzesła.
Każda z blogerek mogła porozmawiać chwilę z przedstawicielką firmy Ziaja i sprawdzić w jakiej kondycji jest jej cera. Dostałyśmy kilka wskazówek jak odpowiednio o nią dbać i dostałyśmy coś i dla siebie i dla maluchów 🙂
Na zakończenie spotkania wygrałam wazon od Nuki, oryginalny, prawda?
Poza tym każda uczestniczka otrzymała jedną torbę od eplecaki.pl, w sam raz na zakupy i drugą torbę wypełnioną Danonkami,
Wróciliśmy wykończeni, chociaż podróż nie zajęła nam zbyt wiele czasu i jeszcze rodzinnie zrobiliśmy sobie drzemkę w domu :). To był naprawdę wyczerpujący dzień. Co prawda sama nie szalałam w kulkach, na zjeżdżalniach i w labiryntach (aczkolwiek w poszukiwaniu młodzieży musiałam wejść w kilka miejsc), ale czułam, że padam z nóg.
Gratuluję organizatorce realizacji tego przedsięwzięcia w pojedynkę!