Dzieci chłoną wszystko bardzo szybko – zaskakując nas na każdym kroku. Ostatnio byłam na przeglądzie samochodem razem z Hanią i okazało się, że mam do wymiany m.in. klocki hamulcowe. Kilka rozmów na ten temat w obecności dzieci i rezultat przedstawiam Wam dzisiaj.
Wiadomo, że żeby wymienić niektóre elementy potrzebne są narzędzia. Tatuś majsterkował coś w domu, więc maluchy wykorzystały chwilę nieuwagi i wymyśliły sobie zabawę w mechaników 🙂 Podkradły śrubokręty i do dzieła.
Każdy wziął sobie inny pojazd. Wojtek z zamiłowania majsterkowicz wybrał ciężarówkę i dłubał w niej wytrwale. Zaskakuje mnie jak długo potrafi się skupić na jednej czynności w tym wieku. Wystarczy, że ma w ręce jakiś gadżet – zawsze znajdzie zastosowanie dla niego, chociażby miał go oglądać z każdej strony po sto razy… i dziecka „nie ma”.
Hania zajęła się jeździkiem. Diagnoza? Trzeba wymienić oczywiście klocki hamulcowe 🙂 Gdy tata zobaczył jak dosłownie Hania potraktowała wymianę „klocków”, postanowił jej dokładnie wytłumaczyć, że te hamulcowe wyglądają zupełnie inaczej – jak na mężczyznę przystało.
Oczywiście musiał jej to pokazać, a przy okazji zacząć też wprowadzać w temat syna.
Zdjęcie klocków hamulcowych pochodzi ze strony http://motoneo.pl/ |
Czy Wasi mężowie też traktują wszystko tak dosłownie?
Aspekty edukacyjne takiej zabawy:
– wzbogacanie wiedzy o otaczającym świecie,
– wzbogacanie zasobu słownictwa,
– rozwijanie motoryki małej (dłubanie przy różnych elementach),
– ćwiczenie cierpliwości,
– skupianie się na jednej czynności.
Jak widać dzieciaczki potrafią same sobie organizować czas. Jedyna negatywna konsekwencja – Hania odkręciła dwie śrubki z jeździka, ale na szczęście trzymała je w ręce i jak na prawdziwego mechanika przystało potrafiła wskazać miejsca, gdzie trzeba je wkręcić. Oczywiste jest także, że śrubokręt to nie zabawka dla maluchów, więc przy najbliższej okazji trzeba będzie kupić im narzędzia dostosowane do ich wieku 🙂
Tak trzymać! 🙂
Jaka świetna zabawa , widać zainteresowanie 😀
Mój synio nigdy się tak nie bawił. Albo ja nie zauważyłam? 😀
Może nie ma ku temu bodźców 🙂
U nas taka zabawa jest na porządku dziennym.Muszę jednak pilnować syna, bo zdarza się, że oprócz auta, naprawia tv plastikowym młotkiem 😉
Mój też kocha testować na tv różne gadżety 🙂
Moja Martynka jeździ z nami na każdy przegląd techniczny auta i z ogromnym zaciekawieniem ogląda co robią i też później swoim autkom robi takie przeglądy ;))
A później zawstydzi swoją wiedzą niejednego chłopaka 🙂