Kiedy właściwie nadchodzi czas na naukę rysowania – na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Najlepszy moment jest taki, gdy dziecko potrafi dobrze trzymać kredkę czy ołówek i kreślić różne kształty. Na ogół zaczynamy przygodę od nauki kolorowania „gotowców” (chociaż ostatnio usłyszałam, że kolorowanki to zło, bo uczą tylko bazgrać…) tudzież kreatywnego wyładowania emocji i przelewanych własnych wizji na białej kartce (choć niektóre dzieci wolą np. ściany :-)). Osobiście uczę rysować Hanię sukcesywnie na zasadzie zabawy, absolutnie nie skłaniam się ku temu, aby jej rysunki były idealne i dokładnie przedstawiały to, co miała w zamyśle na kartce przedstawić. Choć zdarza się, że mnie zaskakuje, jak na przykład dziś, ale o tym później.
Jak wiecie niedawno odwiedziliśmy Park Dinozaurów, więc w tej tematyce pozostajemy, aby utrwalić nieco zdobytą podczas wycieczki wiedzę. Tym razem nie uczę jej rysować od podstaw. Moja propozycja jest następująca:
Znalazłam w Internecie obrazki, które postanowiłam sama narysować (wolę typowe „dziecięce” ilustracje, niż fotografię, bo nie jestem artystą plastykiem i łatwiej mi, gdy widzę jak poprowadzić daną linię). A więc mój wybór padł na dwa okazy.
Rewelacyjne może nie są, ale cóż, poszłam na żywioł bez tysiąca poprawek bo… Jestem na urlopie i mam ze sobą ograniczone „wyposażenie” – kredki, ołówek i kartki; gumki do mazania brak, co widać Gotowe rysunki wycięłam, a każdy z nich przecięłam w odpowiednim miejscu. Po co? Zaraz się dowiecie.
Jeszcze w międzyczasie wtrącę, że podczas, gdy ja wpatrywałam się w ekran komputera, aby coś narysować, Hania obok tworzyła swoje i… zdziwiłam się, gdy zobaczyłam jak jej to wyszło. Dla mnie oczywiste jest, co przedstawia ten rysunek. To „dzieło” 3-latki, ale i tak uważam, że dokładne. Tacie trzeba było tłumaczyć co to jest. A Wy widzicie?
Wracając do tematu. Pozwoliłam Hani, aby wybrała sobie jedną z pociętych części. Przykleiłam ją na kartkę za pomocą… plastra (jakoś trzeba sobie radzić) i poprosiłam, aby sama dorysowała resztę w dowolnych barwach.
Pokazałam jej też „oryginał” do wglądu
I zaczęła:
Najpierw powstał korpus i cztery nogi. Później dorysowała tzw. płyty grzbietowe (jak to się fachowo nazywa).
Płyty oczywiście odpowiednio pokolorowała. Później dorysowała też pazury. Wymyśliła sobie, że jej dino będzie miał kolorowe 'plamy’ – dlaczego nie? Dalej przyszła kolej na język i oczy.
Do podbrzusza wybrała kolor jasnoróżowy, a całego dinozaura zakolorowała na czerwono.
Stwierdziła, że ten okaz lubi jeść rośliny, więc ku jego radości dorysowała mu drzewo i trawę, po której stąpa.
I taki jest ostateczny efekt.
Drugi dinozaur niestety… nie przeżył
Tym razem do korpusu dorysowała szyję i głowę. Później zaczęła kolorować, ale niestety musiałam się oddalić zostawiając na stole nożyczki. Tak więc z dinozaura zostały puzzle, bo skoro mama rozcinała to ona też chciała
To samo można zrobić z każdym innym zwierzęciem czy postacią. Można wyciąć kawałek ilustracji np. z gazety (może być w kolorze) i poprosić dziecko by spróbowało dorysować elementy, które stworzą spójną całość łącznie z tłem i innymi szczegółami. W ten sposób rozwijają nie tylko wyobraźnię, ale doskonalą technikę rysowania i przygotowują się do nauki pisania (jeśli jeszcze nie potrafią).
A Wasze dzieci tworzą już same?
Świetny pomysł Pamiętam jak ja z przedszkolakami bawiłam się w takie dorysowanki. Wychodziły cudowne prace!
Mój syn nie lubi i nie lubił rysować. Nie i już. Teraz niestety pisze jak kura pazurem. Natomiast córka od małego rysuje, koloruje, maluje i już widzę, że ma wprawioną rączkę i pisząc literki wychodzą jej to o wiele ładniej niż starszemu bratu. Wniosek jest taki, że kolorowanie i rysowanie jest bardzo potrzebne w rozwoju dziecka, ale niestety nie każde dziecko odczuwa taką potrzebę
Wiem, że niektóre dzieci trudno jest nakłonić, dlatego trzeba szukać jak najróżniejszych metod by choć troszeczkę ćwiczyć tę umiejętność
Hania sama narysowala… dinizaura:-) odgadlam? Mojej coreczce taka zabawa w dorysowanie na pewno sie spodoba:-)
Zgadłaś! Prawda, że podobny? Jak na 3-latkę nieźle wyszło