Sezon truskawkowy zaraz będzie zbliżał się ku końcowi. Moje dzieci zajadają je tonami. Wykorzystuję je do ciast, koktajli i innych deserów czy jogurtów. Truskawki lubi chyba każdy. Porzeczki już chyba nie cieszą się takim powodzeniem, bo są bardziej kwaśne. Mojemu rocznemu synkowi to nie przeszkadza, stoi przy krzaczku i obrywa je dopóki ktoś go nie odciągnie 🙂 Hania nie przepada za nimi, a szkoda bo też są zdrowe. Stąd pomysł na kolejną wspólną misję w kuchni (trudno to nazwać przepisem, ale cóż…) 🙂
Opiszę troszeczkę właściwości porzeczek:
– zawierają dużo potasu, więc są pomocne w leczeniu nadciśnienia tętniczego;
– zawierają witaminę PP regulującą poziom cholesterolu we krwi i zapobiegającą miażdżycy naczyń krwionośnych;
– zawierają antyoksydanty, które usuwają z naczyń wolne rodniki, odpowiadające za ich mechaniczne uszkodzenia;
– są źródłem pektyn, wspomagających pracę jelit, przyczyniających się do utrzymywania zdrowej mikroflory jelitowej, oczyszczających jelita z toksycznych substancji;
– w ich składzie znajdują się również garbniki, mające właściwości ściągające oraz antocyjanozydy, które hamują rozwój bakterii, w tym także E.coli;
– są wskazane przy niestrawności wywołanej niedoborem czy przy schorzeniach wątroby;
– wzmagają apetyt;
– poprawiają odporność dzięki zawartości witaminy C.
Postanowiłam przemycić trochę tych owoców do diety Hani – mimo wszystko. Z racji, iż uwielbia ona jogurty pomogła mi przygotować jogurcik „domowej” roboty.
Potrzebowałyśmy:
– małą miseczkę porzeczek,
– duży jogurt naturalny,
– blender.
Wykonanie:
BANALNE.
Pozbywamy się zielonych gałązek z porzeczek, wrzucamy owoce do pojemnika, zalewamy jogurtem i miksujemy. Jeśli uważacie, że są za kwaśne można dodać trochę cukru.
W takiej formie Hanula wypiła całą szklankę z ogromną przyjemnością, aczkolwiek przeszkadzały jej „pestki”. Dodatkową zachętą było to, że robiła jogurt sama. Jej brat również nie pogardził. I w ten sposób przygotowałyśmy deser mleczny bez sztucznych składników.
A Wy lubicie porzeczki?
czekamy na czarne 🙂 przepis na pewno wykorzystamy 🙂
Łatwizna 🙂 Ja uwielbiam czarne… 🙂
Dla mojej ponad rocznej córki chyba nie ma za kwaśnych owoców 😉 Też nie kupuję gotowych, tylko co najwyżej mieszam naturalny z owocami.
To takie proste, prawda – i mamy pewność co w jogurtem jest. Słyszałam kiedyś, że np. zamiast brzoskwini dodawano dynię do jogurtów, a większości nie.ma.owoców tylko odpowiednie barwniki i inne substancje smakowe…
Mój roczniak też stoi przy krzaczku i obrywa porzeczki 😉 Nie wiele wpada do buzi ale ważne, że próbuje 😉
Mój ma opanowane i truskawki i porzeczki. Nie ważne czy czerwone czy zielone, ważne że trafiają do buzi.
Jak byłam dzieckiem uwielbiałam chodzić na porzeczki 🙂 teraz czekam jak u teściów dojrzeją aby spróbowały moje dzieciaki 🙂
Ja czekam na czarne 🙂