Gdy słyszę słowo rzeżucha, automatycznie przenoszę się do wspomnień z dzieciństwa, gdy w okresie poprzedzającym Wielkanoc zawsze sadziłyśmy ją na talerzyku z watą. Taka coroczna tradycja, którą chciałabym zaszczepić moim dzieciom.
Właściwości rzeżuchy
Rzeżucha jest zdrowa: to źródło witaminy C oraz A, B, PP i K oraz mikroelementów tj. żelazo i magnez, wapń oraz łatwo przyswajalnego jodu. Wyczytałam, że niegdyś stosowało się ją na owrzodzenia skóry i pasożyty jelit, a także do dezynfekcji jamy ustnej i przewodu pokarmowego. Polecana jest cukrzykom, chorującym na osteoporozę, anemię, reumatyzm, zaburzenia krążenia, cierpiącym na chorobę wieńcową, kobietom w ciąży i ludziom wycieńczonym (źródło).
Poza tym rozjaśnia piegi i wzmacnia włosy.
O większości tych rzeczy nie miałam pojęcia. Skoro jest tak zdrowa, to dlaczego sadzę ją tylko na Wielkanoc? Chyba muszę to zmienić!
Jej smak nie każdemu może przypaść do gustu bo jest dość ostra, ale jest idealnym dodatkiem do wiosennych kanapek (i nie tylko wiosennych). Łatwo się ją uprawia i szybko rośnie!
Przy okazji jest to dobre doświadczenie dla dziecka. Może bowiem obserwować cały proces wzrostu roślin, a z racji, iż jest hodowcą, w pełni odpowiedzialnym za swoją uprawę, może chętniej ją zje? Hania z zielonych warzyw uznaje jest tylko brokuły i ogórki ewentualnie, gdy ma dobry dzień – szpinak lub groszek (nie wiem co mają w sobie akurat zielone warzywa, ale z kim bym nie rozmawiała, słyszę, że dzieciaczki za nimi nie przepadają). Z kolei Maluch pochłania wszystko co mu dam 🙂
Co jest potrzebne?
– podstawek lub naczynko (my mamy plastikowe),
– woda,
– nasiona,
– wata, lignina lub… właśnie, my mamy tylko płatki kosmetyczne bawełniane.
Wykonanie:
Każdy wacik namaczamy i układamy w pudełeczku. Następnie dodajemy nasionka. Jak widać najmłodszy też chciał mieć swój udział w sadzeniu rzeżuchy. Więcej nasion było na dywanie niż w pudełeczku 🙂
Całość odkładamy na parapet. Podłoże musi być stale wilgotne. Wyczytałam, że na pierwsze dwa dni, dopóki nasionka nie popękają warto przykryć pudełeczko. Poniżej relacja z hodowli 🙂
W okresie Wielkanocy można się pokusić o bardziej wymyślne naczynie do sadzenia. W sklepach np. można kupić gotową rzeżuchę w plastikowych jajeczkach.
Dzień 2.
Ku mojemu zaskoczeniu rzeżucha zaczęła już kiełkować.
Dzień 3.
Czas na podlewanie. Podłoże musi być stale wilgotne, aczkolwiek woda nie powinna stać w naczyniu. Moi dwaj hodowcy bardzo zainteresowani 🙂 Przy czym Hania po raz kolejny mnie zaskoczyła. Tłumaczę jej:
– Spójrz jak rośnie.
A ona mi śpiewa: „Grow up, grow up” – bo tak śpiewał Diego (jeszcze pewnie nieraz w swoich postach będę powracać do tej bajki).
Dzień 4.
Rzeżucha ma się dobrze. Gdy wchodzi się do pokoju Hanuli czuć wręcz jej zapach, co stanowi dodatkowe wrażenia zmysłowe. Nie ma to jak doświadczenia polisensoryczne (wykorzystujemy wzrok, dotyk, węch i smak 🙂
Dzień 5.
Rzeżucha coraz większa. Dodatkowo Hania mogła obejrzeć białe korzonki 🙂
Dzień 6.
Oczywiście podlewamy i obserwujemy.
Dzień 7.
Roślinka coraz większa. Braciszek też wykazuje nią zainteresowanie.
Dzień 8.
Korzonki coraz gęściej oplatają waciki.
Dzień 9.
Piękna, pachnąca rzeżucha. W zasadzie nadaje się już do konsumpcji.
Dzień 10.
Wreszcie próbujemy. Kanapeczka z serem, pomidorem i rzeżuchą. Pierwszy kęs i padają słowa:
– Pyszne, delicious – ale mina nieziemska, świadcząca zupełnie przeciwnie. Zjadła, aczkolwiek bez przekonania.
-
A Wy? Posadziliście już?
[…] pielęgnacji, rośnie szybko, ma intensywny smak i pozytywne właściwości, o których pisałam tutaj (klik). Dodatkowo, zasiana w ładnym naczyniu może stanowić element dekoracyjny na świątecznym stole. […]
Uwielbiam rzeżuchę, zarówno ją oglądać jak i ją jeść 🙂
Nie uwierzysz, ale dziś posiałam pierwszą rzeżuchę w swoim życiu! Trochę późno, ale widzę, że powinna zdążyć się zazielenić do świąt 😉 Refleks to ja zawsze miałam – spóźniony 😉
Poważnie? 🙂 Kiedyś musi być ten pierwszy raz. 😉 Na święta będzie idealna. Ja już zasadziłam drugą porcję, a pewnie pojutrze przygotuję następną 🙂
Zawsze lubiłam ją sadzić i podlewać ale jej smak nigdy mi nie odpowiadał.
mmm pycha 🙂 Jeszcze nie , gdyż nawet nie wiem czy w Norwegi jest dostępna 😀
Mój najstarszy syn jak był mały uwielbiał rzeżuchę a teraz
nawet na nią nie popatrzy 🙂
Też niedawno siałam rzeżuchę. Przez weekend pięknie nam wyrosła. I gdzieś wyczytałam, że najlepiej jest najpierw namoczyć na trochę nasionka, a dopiero później rozkładać na podłożu, zrobiłam tak pierwszy raz i pięknie wyrosła.
Ale w sumie nie wiem czy nie wyjdzie na to samo, gdy kładziesz na mocno nawilżone waciki 🙂
Nie wiedziałam że rzeżucha jest dobra na włosy. Chyba muszę zacząć ją regularnie jeść:)
Ja też nie. Ale ile by jej trzeba było jeść?
Nie lubię rzezuchy. Ale gdy Julka podrośnie, to napewno będziemy sądzić.
Naslonecznej.blogspot.com
U nas również gości rzeżucha i nie tylko w święta-pozdrawiam! 😉
U mnie było to samo bo Wielkanoc to nie tylko jajka ale i rzeżucha:-) Często ją sieję bo jest naprawdę bardzo zdrowa także parapety na zielono:)
My też sadziliśmy rzeżuchę 🙂 dzieciaki to zawsze mają frajdę jak mogą coś nowego zrobić a później widzieć efekty swojej pracy, nauka poprzez zabawę 🙂 później też wstawię zdjęcia z naszego sadzenia 😉
Wiesz… przypomniałaś mi jak to ja byłam na miejscu tych Twoich maluchów… to ja siałam ziarenka rzeżuchy i co dzień obserwowałam jej wzrost – lubiłam to… lubiłam Wielkanoc 🙂