Wiele/wielu z Was w postach odnosi się do Wielkanocy i dekoracji jakie z tej okazji szykujecie. My też zaczynamy już myśleć o świętach więc zaproponowałam Hanuli zrobienie wielkanocnego… kurczaczka? Hm, właśnie to było w zamiarze. Wiadomo, że trzylatek nie zrobi wszystkiego idealnie więc wyszedł śmieszny stworek, który umownie jest kurczaczkiem, a w zasadzie nawet kogutem (nie wiem czemu tak), ale biegała z nim i robiła kukuryku, więc niech będzie.
Wykorzystałyśmy:
– styropianową kulkę,
– piórka (w Pepco są za 2,99 w różnych kolorach),
– ruchome, plastikowe oczka,
– łyżeczką/miarkę od mleka modyfikowanego,
– dwie nakrętki od napoju z „niekapkiem”,
– pistolet i klej na gorąco (mój ma swoje lata, ale dla zainteresowanych: są w Lidlu za 29,99)
– nożyczki.
Są piórka? Jest zabawa! Nie można nie wykorzystać okazji, trzeba się pobawić. Dmuchanie w celu utrzymania piórka w powietrzu to świetne ćwiczenie oddechowe. Pozwala wydłużyć wydech, uczy kontrolowania jego siły, kierunku i jest podstawą do ćwiczeń wydawania głosu i dźwięków artykułowanych. Logopedzi często wykorzystują tego typu rekwizyty w swojej pracy.
Po zabawie zaczęłyśmy realizować nasz plan. Zacznę jednak od pytania. Czy kurczaczek musi być żółty? Powinien, ale nie musi! Uważam, że wyobraźnia dziecka jest tak nieograniczona, że nie ma to znaczenia. Ja kupiłam pomarańczowe piórka, będzie zatem pomarańczowy.
Na początek ucięłyśmy dwa względnie równe kawałki łyżeczki plastikowej. Na zdjęciu 3 dla przykładu pokazuję Wam korek z ustnikiem, który rozmontowałam (ten jest akurat po napoju dla sportowców), potrzebne są dwie sztuki.
Praca z pistoletem do kleju i dzieckiem jest trudna. Dlaczego? Klej jest gorący i można się poparzyć więc trzeba być ostrożnym, ale działać szybko, by zdążyć przed jego zaschnięciem (a jeszcze mamuśka musi fotę zrobić…). Na pierwszy ogień przyklejony został dzióbek z łyżeczki. Później nakładałam klej i trzymałam kulkę, a Hania przykładała piórka.
Jeszcze nie okleiła kurczaka całego, a już musiała zamontować oczy 🙂
Później koreczki posłużyły nam jako nóżki. Musi w końcu jakoś stać. Są czarne, bo kurczak wszedł w błoto. O!
I normalnie efekt nie z tej ziemi 🙂 Ale najważniejsze, że Ona w tym widzi… koguta. A ja to akceptuję 🙂 Grunt, że się cieszy.
Kogut na Wielkanoc też może być, a co?
Świetny kurczak – OPS, kogut :). Naslonecznej.blogspot.com
Mega zakręcony kogucik. 😉 Brawo!
Nie mogę się doczekać jak mój maluszek będzie na tyle duży aby robić z nim takie prace.
Jeszcze kiedyś nadejdzie czas, że będziemy chciały żeby znów dzieciaczki były takie malutkie 🙂
Kurczaczek debeściarski ! 🙂
🙂
Ba że może być, wyobraźnia dziecka jest wielka! 🙂
Pewnie, że może być. Najważniejsza jest frajda z całej zabawy!