Kolejny piątek i kolejny post z mojego cyklu. Tym razem zabawa, którą znają wszyscy i chyba nie ma osoby, która nie bawiłaby się w nią. Dzisiejszym gościem jest Kasia z bloga Maamaa BaalBinkaa. Po otrzymaniu od niej wiadomości z opisem od razu wiedziałam, że śledzi mój blog bo od razu wypisała atuty zabawy 🙂
„Za oknem cisza, a mnie dopadają wspomnienia. Za czasów mojego dzieciństwa z dworu dobiegałby głośny śmiech i krzyki dzieci. Piłka, klasy, skakanka i pełno innych zabaw sprawiały, że nasza ulica nie należała do tych spokojnych. Taka cisza pojawiała się jedynie podczas zabawy w chowanego. Wtedy z rozkrzyczanych małolatów zmienialiśmy się w ciche małolaty. To niesamowite jak niewiele kiedyś było potrzebne żeby dobrze się bawić. Potrzebne były tylko dobre chęci i można było zaczynać.
Następnie zaczynało się szukanie pochowanych dzieciaków. Gdy tylko ktoś został wypatrzony to szybko biegło w stronę zaklepywanki i krzyczało „Raz, dwa, trzy… (tu padało imię odnalezionej osoby)”. Osoba, która została odnaleziona pierwsza dostawała miano nowego Szukającego. Żeby nie było tak łatwo to można było uchronić się od liczenia i szukania innych. Metodą na to było zaklepanie samego siebie. Wystarczyła chwila nieuwagi Szukającego i biegło się do zaklepywanki krzycząc 'Raz, dwa, trzy za siebie!’.
My ciągle bawimy się w chowanego 🙂 sama szukam kryjówek tak aby dzieciaki mnie nie znalazły 🙂
Pewnie niejedna mama chciałaby się ukryć tak, aby dzieci szukały jej kilka godzin 😛
Aż mi się miło zrobiło jak to czytałam, chowany i podchody to były najlepsze zabawy 😃
O tak!
Bardzo mi miło, że wywołałam takie uczucia swoim tekstem 😉
Super,że zdjęcia się przydały. My też lubimy zabawę w chowanego
Przydały przydały i wszyscy są zadowoleni 🙂
Zdjęcia fantastyczne 😉
Ale motyw z tą betoniarką 😀
Faktycznie dobre!