Brak apetytu u dzieci to powód do troski dla wielu rodziców. Niechęć do spożywania pokarmów może dotyczyć nawet 25-35% dzieci między 1. a 5. rokiem życia. Jakie są najlepsze sposoby na małego niejadka? Kiedy problemy z jedzeniem mogą mieć podłoże chorobowe i powinny skłonić nas do konsultacji medycznej? Co stosować na apetyt dla dzieci?
Najczęstsze przyczyny braku apetytu u dzieci
Zanim wyjaśnimy, co warto stosować na apetyt dla dzieci, należy zastanowić się, dlaczego rodzice tak często odwiedzają gabinet lekarski z dzieckiem-niejadkiem. Co powoduje niechęć do jedzenia? Odmowa spożywania przygotowanych posiłków może wynikać ze zmniejszonego dziennego zapotrzebowania energetycznego malucha – to powszechne i naturalne zjawisko u dzieci, które ukończą 1. rok życia. Zaburzona relacja na linii matka-dziecko również może powodować brak apetytu. Maluch może nie chcieć jeść również z tak prozaicznych przyczyn, jak częste podjadanie między posiłkami czy brak odpowiedniej dawki ruchu w ciągu dnia. Jak wiadomo, aktywność fizyczna zwiększa zapotrzebowanie rozwijającego się organizmu na kalorie. Inne popularne przyczyny to np:
- alergie pokarmowe (na białko mleka krowiego, pszenicę),
- choroby pasożytnicze (np. owsiki),
- przedawkowanie witaminy D,
- chroniczne zaparcia,
- zbyt mało urozmaicona dieta dziecka,
- choroby zakaźne.
Zdarza się, że słaby apetyt ma podłoże dziedziczne. Niektóre dzieci mają małe łaknienie „z natury”, są drobne, niewiele jedzą, ale ich rozwój przebiega prawidłowo i nie różnią się od innych rówieśników. Co w takim razie pomaga na apetyt dla dzieci?
Co stosować na apetyt dla dzieci? Najlepsze sposoby
Gdy przyczyną problemów z jedzeniem jest monotonia i brak atrakcyjności podawanych dziecku posiłków, warto postarać się, aby serwowane dania były jak najbardziej interesujące i kolorowe – można kupić naczynia z postaciami z ulubionych bajek, z pewnością wzbudzą zainteresowania małego niejadka. Dobrym pomysłem jest również zmniejszenie porcji dań na rzecz zwiększenia ich częstotliwości. Jeśli dziecko często podjada, należy ograniczyć cukier i słone przekąski, dzięki którym może szybko odczuwać sytość i odmawiać spożycia dania głównego. Słodycze, paluszki i chipsy warto zamienić na owoce, a zamiast gazowanych napojów, które są dosładzane – zachęcić dziecko do picia wody lub świeżo wyciskanych soków (warto podawać dziecku picie po posiłku, a nie przed czy w trakcie jedzenia).
Optymalny czas, jaki pociecha powinna spędzić przy stole podczas spożywania posiłku, to około 20 minut. Dziecka nie może w tym czasie nic rozpraszać, np. telewizja czy zabawki. Rodzice nie powinni nigdy zmuszać malucha do spożywania pokarmów, których nie lubi – może to wykształcić negatywne skojarzenia z danym produktem spożywczym i odnieść odwrotny skutek od zamierzonego. Należy zachować spokój i wykazać się cierpliwością – przymuszanie, przekupstwa czy krzyki nie są dobrym rozwiązaniem. Co jeszcze pomoże na apetyt dla dzieci? Warto zaangażować dziecko w proces przygotowywania dań (kilkulatki bardzo lubią naśladować czynności, jakie wykonują osoby dorosłe) i ich wybór, np. poprzez wspólne oglądanie książki kucharskiej. Wskazane jest również ustalenie stałych godzin jedzenia. Spędzanie czasu na świeżym powietrzu też może przynieść pozytywne rezultaty – aktywność fizyczna wspomaga perystaltykę jelit i wspiera rozwój psychoruchowy dziecka.
Czy istnieją specjalne preparaty na apetyt dla dzieci? Tak, na aptecznych półkach znajdziemy różne środki farmakologiczne, których celem jest stymulacja łaknienia. Zanim jednak podamy tego typu specyfiki dziecku, należy skonsultować się z pediatrą.
Kiedy warto udać się do specjalisty? Niepokojącym objawem jest wyraźnie wzdęty brzuszek dziecka, problemy ze snem, blada skóra, osłabienie i nagły spadek masy ciała dziecka. Na początek wystarczy udać się do pediatry, który sprawdzi, czy mały pacjent prawidłowo się rozwija i zadecyduje, czy konieczna jest wizyta u dietetyka lub gastrologa.
*wpis gościnny
Hmm, ja – będąc oczywiście dzieckiem – miewałam takie etapy, w których nie miałam apetytu, przynajmniej z tego, co pamiętam. No i też znam takie dzieciaki bez apetytu .:)
Hmm, uważam że dziecko, tak samo jak dorosły może lubić coś mniej lub bardziej. Uważam, że to naprawdę przydatny i ciekawy wpis. Podoba mi się takie podejście.
Z niejadkami jest obecnie bardzo duży problem. Nawet nie tylko z produktami co z konsystencjami pożywienia. Ludzie idą na łatwiznę, kupują same papki i dziwią się,że dzzieci nie chcą jeść.
Nigdy nie byłam za stymulowaniem łaknienia u dzieci. Musiałaby być to już choroba, bym sie na to zdecydowała. Za to mam sama w rodzinie przypadek długiej walki o kilogramy u dziecka alergicznego.
Wszystko zależy od sytuacji. Są dzieci, które jedzą pojedyncze rzeczy, więc trudno zaspokoić niezbędne składniki mineralne i witaminy na przykład.
Bardzo dobre rady, zaskakujesz mnie kochana w kazdym wpisie swoimi pomocnymi radami. Nawet polece twoja strone kilku moim przyjaciółkom ktore niedługo beda młodymi mamami 🙂
Bardzo mi miło.
Znam z autopsji, że rodzice często chcieli by aby dziecko jadło więcej niz potrzebuje w rzeczywistości. I wręcz latają z talerzem za dzieckiem, kompletnie w ten sposób je odstraszając. Zamiast np wspólnie zrobić kanapki, jajka myszki – wiesz takie fajne jedzeniowe ludziki. Uczynić z tego pzyjemność, a nie wciskanie na siłe. Czasem dziecko zje mniej a czasem więcej. Oczywiście jeśli faktycznie pojawi się problem, trzeba reagować. Ale najpierw może wporwadzić więcej ruchu, ograniczyć słodycze ect
Uważam, że bieganie z talerzem, „byle zjadło” nie jest dobrą metodą.
To prawda! Na niejadka są sposoby! Pamiętam, że ja miałam ogromne problemy z jedzeniem, w przedszkolu pani jako jedyną karmiła właśnie mnie. Wszystkie inne dzieci jadły same. Wyrosłam z tego, ale pomogła też aktywność fizyczna, przebywanie na świeżym powietrzu. A teraz… jem za dwóch! :)))
🙂
Wydaje mi się, że to jak podajemy dziecku posiłek (jeśli to tylko wspomniana przez Ciebie monotonia) ma ogromne znaczenie. Im bardziej kolorowy, tym na prwno okaże sie bardziej atrakcyjny dla dziecka 🙂 widziałam kilka filmików z pomysłami na takie „fania” 🙂
Przede wszystkim też sami powinniśmy dawać dobry przykład.
mam w domu absolutnego niejadka z wybiórczością pokarmową… niestety czasami nic nie da się zrobić poza spotkaniami z terapeutamikarmienia a takowych w naszym kraju nadal bardzo malutko nad czym ubolewam
Od dawna macie taki problem?
Moi rodzice zawsze mieli ze mną problem, ale tu jest kwestia tego, że po prostu nie lubiłam (nadal nie lubię) wielu rzeczy. I tak mi pozostało do tej pory.
Ale kwestia czy nie lubiłaś, bo nie, czy po prostu nawet nie próbowałaś?
Sama od najmłodszych lat jestem niejadkiem i zostało mi to do dziś. Nie jestem przekonana do próbowania nowych dań.
Też tak miałam, że jeśli coś mi wizualnie nie odpowiadało nawet nie próbowałam. Przeszło mi dopiero po dwudziestce.
w moim bliskim otoczeniu jest niejadek, na pewno udostępnię Twój wpis jego rodzicom 😉
Dzięki
Całe szczęście moje dzieci nie należą do niejadków. Staram się jak mogę urozmaicać im posiłki, by były zdrowe !
Ja także dzięki moim dzieciom włączyłam znacznie więcej składników do codziennej kuchni.
Nie mam dzieci ale lubię czytać o tematach tego typu
Ja widzę takie artykuły to często śmieję się, że mi przydałby się jakieś artykuły na temat: co zrobić żeby dziecko mniej jadło :’) natomiast wiem, że moje dzieci mają bardzo dużo ruchu co się wiąże z tym, że też dużo jedzą
Skądś muszą brać energię. 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Może okazać się przydatny. Polecę znajomej.
Nam na szczęście udało się z jedzeniem u dzieci. Jest super 👍
Ekstra
Ciekawy artykuł, warto wiedzieć na przyszłość. 🙂
🙂
Myślę, że każde dziecko rozwija się zupełnie inaczej i na pewno nie można porównywać dwójki dzieci, ponieważ mogą mieć różne potrzeby.
Oczywiście, ale też warto wiedzieć, że to nie zawsze jest kwestia „może to minie”
Bardzo dobre rady. Na pewno wielu rodziców małych dzieci powinno to wiedzieć. Dla mnie już za późno, moje są w takim wieku, ze jedzą wszystko, co lubią 😀
🙂
Synek jak był młodszy, to o wiele więcej jadał. A teraz jako czterolatek to grymasi i wybiera co smaczniejsze rzeczy.
Moje dzieci jedzą raczej za dużo, niż za mało. Szczególnie młodszy syn. Wyzwaniem jest natomiast utrzymanie u niego zdrowej diety. owoce i warzywa mogłyby – poza jabłkami – dla niego nie istnieć niestety. Jak był mały jadł wszystko z apetytem. Im był starszy, tym było niestety gorzej…
A w jakim wieku mu się odmieniło?
Nie sadziłam, że tylu specjalistów musi zaliczyć dziecko w przypadku kiedy pediatra nie pomoże.
Niestety.
Moje dzieci jakoś tak zawsze miały spory apetyt, córka uwielbia wszystko próbować, ma szeroki zakres elementów diety, ale syn, choć dużo je różnych potraw, to nie przepada za owocami, trzeba go do nich zachęcać.
Moje też jedzą praktycznie wszystkie warzywa, córka jest odważniejsza jeśli chodzi o próbowanie nowości.
Na szczęście nigdy nie borykaliśmy się z tym problemem. Mamy jednak w rodzinie dzieci, które żyły powietrzem (i niektóre słodyczami).
Ja też nie. Syn co prawda nie za bardzo chce jeść mięso, ale to akurat nie jest aż tak gigantyczny problem.
Nie daj Boże mieć niejadka, miałam takiego jednego pod opieką swego czasu, horror… Na szczęście już urósł..
Myślę, że każdy organizm na swój sposób się rozwija, jedni dzieci potrzebują więcej jedzenia w jednym okresie, drugie w innym.
Gdy pracowałam w przedszkolu miałam dzieci, które jadły tylko rosół lub ziemniaki (suche)