Kolejną okazję do edukacyjnej pogawędki stworzyła nam po raz kolejny gra. Na naszym świecie są różne anomalia i wyjątki. Temat zaczęłam zatem od prostego pytania: „Po czym rozpoznać ptaka?”. Najprostsza logiczna odpowiedź – po tym, że ma pióra, skrzydła, dziób i lata. Ale… Są ptaki, które nie latają. I tutaj odpaliłam wujka Google, żeby Hania mogła trochę lepiej przyjrzeć się tym stworzeniom. Najbardziej znane przykłady nielotów to:
– strusie – bardzo duże i zbyt ciężkie, by mogły unieść się w powietrzu,
– pingwiny, które nie latają, ale za to świetnie pływają i to chyba fenomen wśród ptaków,
– kury, które na co dzień możemy podglądać przez płot i…
– kiwi. I tutaj szok i śmiech: „Kiwi nie może latać bo to owoc!”. Nie tylko. Kilka ciekawostek na jego temat i już możemy sprawić przyjemność ptaszynie, ażeby sobie pofruwała chociaż w zabawie 🙂
Wydawnictwo Egmont wypuściło ostatnio na rynek nową grę, której bohaterami przekornie są nieloty. Jej nazwa to „Kiwi. Leć nielocie, leć!”. Na pudełku mamy zarówno wizerunek ptaka jak i owocu, dlaczego? „Ptaki KIWI chciałyby spędzić trochę czasu poza Nową Zelandią. Niestety, mają jeden mały problem – są nielotami. Wpadły jednak na pewien pomysł. Jeśli wskoczą do skrzyń, w których przewozi się owoce KIWI, to będą mogły dotrzeć do różnych miejsc na świecie.” I takie właśnie zadanie postawiono przed graczami. Muszą wykorzystać katapulty by wrzucić patki do skrzyń z owocami.
W skład zestawu wchodzą:
– podpórka pod planszę,
– tekturowa kratka (do złożenia) wyznaczająca 16 pól,
– plansza, – 4 rampy z gumką,
– 40 żetonów z wizerunkiem kiwi (po 10 sztuk w 4 kolorach),
– instrukcja.
Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy w wieku od 5-105 lat. Czterolatek też sobie z nią poradzi. Rozgrywka jest bardzo szybka, bo wszyscy grają jednocześnie. Zadanie polega na tym by jak najszybciej umieścić 4 swoje żetony w dowolnie sąsiadujących polach 2×2 i krzyknąć „Kiwi”.
Oczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie uda się osiągnąć pożądanego rezultatu, wtedy opcja wyboru zwycięzcy jest inna. Lokalizujemy wszystkie pola w których nasz kolor jest na wierzchu (wszak kilka kiwi może wpaść do jednej skrzynki) i wyjmujemy ich zawartość. Każdy z żetonów (niezależnie od koloru) to jeden punkt. Wygrywa osoba, która ma ich najwięcej.
Trafienie do planszy wcale nie jest takie łatwe, katapulty mają spory zasięg. Ale tym lepsza zabawa. Gra z założenia jest humorystyczna, ponieważ ptaki wybierające się na „wczasy” mają ze sobą gadżety tj. koło ratunkowe, okulary przeciwsłoneczne, gogle czy torba.
Jest też mała wada. Wszystkie elementy są z grubej tektury – to dobrze, aczkolwiek katapultom to nie służy. Przy wystrzale, dziecko mimowolnie wywiera mały nacisk na wyrzutnię. Jej konstrukcja jest taka, że istnieje ryzyko zagięcia (co widać na zdjęciu poniżej).
Zaprzeczyć jednak nie można, że emocji jest sporo, śmiechu także – trzeba działać szybko i mieć farta lub dobrze celować (a to naprawdę trudne!)
Ten wpis bierze udział w akcji:
super gra
{pozdrawiam MARCELKA
Jaka fajna! Mojemu synowi na pewno by się spodobała!
Ale fajna gra! 🙂 Pewnie najmłodsze dzieci też spokojnie sobie z nią poradzą i nie będą się nudzić 🙂
Dzięki za recenzję, teraz już wiem, że pora wyjąć ją z szafki.