Mogę się założyć, że istnieje większe prawdopodobieństwo, że po przeczytaniu tytułu postu zajrzą tutaj te osoby, które krewetki lubią, bo z pewnością część ludzi ich widok odrzuca. Należałam do tej drugiej grupy i pewnie do dzisiaj miałabym torsje na samą myśl o nich, gdybym nie poznała mojego męża, przez którego nauczyłam się, że jeżeli czegoś nie spróbuję to nigdy nie powiem, że jest „ble” :). Dziś uwielbiam je pod każdą postacią: smażone, grillowane etc. Do postu natchnęły mnie nieświadomie koleżanki „po fachu” – blogerki: Kasia Kiedy Mama Nie Śpi i Paulina Oli-Loli, które w czwartkowe popołudnie debatowały o krewetkach i narobiły mi takiego apetytu, że zaraz pobiegłam do lodówki sprawdzić co w niej mam i zabrałam się za przygotowywanie. Makaron ryżowy z krewetkami i mieszkanką chińską – pierwszy raz w takiej formie, bez żadnego konkretnego przepisu. Dodam, że dziewczyny też nieraz znęcają się nad głodnymi ludźmi wrzucając na blogi potrawy na widok których chciałoby się polizać ekran komputera 😛
Makaron ryżowy z krewetkami i mieszanką chińską – jak zrobić?
Oto składniki, które będą nam potrzebna
– krewetki (lepsze są tygrysie, ale miałam tylko koktajlowe) – możecie je zastąpić piersią z kurczaka,
– mieszanka chińska (ja lubię typową z pędami bambusa, grzybami mun itp.),
– makaron ryżowy (ewentualnie ryż),
– masło,
– kilka ząbków czosnku,
– przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka i chilli.
Następnie dodajemy krewetki. Doprawiamy je solą i pieprzem. Trzymamy je na patelni tak długo, aż cała woda nie odparuje.
W tym czasie do drugiego garnka wrzucamy mieszankę chińską i postępujemy jak z krewetkami. Dodajemy sól, pieprz i dodatkowo paprykę słodką i chilli (według uznania). Również czekamy, aż cała woda z mrożonki odparuje.
Makaron gotujemy jak zwykle.
Kolejny krok to połączenie krewetek i mieszanki chińskiej i ewentualne doprawienie według uznania. Normalnie standardowo wrzucam do tego ugotowany makaron albo ryż i całość mieszam. Tym razem jednak, aby prezentowało się to na talerzu trochę lepiej pominęłam tą opcję.
Mistrzynią dekoracji nigdy nie byłam, zresztą nie uważam, aby przy tym daniu potrzebne były jakieś dodatkowe elementy upiększające. Jak się prezentuje widzicie sami. A jak smakuje? To oczywiste, że rewelacyjnie.
Kto się skusi na wypróbowania tego szybkiego dania?
Od kiedy mozna podać dziecku krewetki i mieszanke chińską z grzybami?
Smacznego dajcie troche chętnie zjem nawet teraz hi hi
Jem zbyt łapczywie 🙂
Kocham chińszczyznę, ale krewetki są ohydne – Bój się Boga Honoris! 😛 Wróciłam do zdjęć i nie, nie mogę, wyglądają jak robaki na ryby!
Eli – próbowałaś? Moje by Ci smakowały. Najtrudniej się przemóc. Z zamkniętymi oczami zjadłabyś wszystko. Można porównać to do Twojego ostatniego postu 😛
Uwielbiam krewetki i w sumie to nie jadłam ich w takiej wersji na bogato, bo zawsze ograniczałam się do tradycyjnych przepisów..W sumie mi to pasowała, bo sam smak krewetek, masła pietruszki i pieczywa to dla mnie ekstaza, ale myślę, że czas rozbudować bazę krewetkowych przepisów:) Dzięki za inspirację:)
Cudowne połączenie. Bardzo lubimy w naszym domu.
Kiszki marsza mi grają. Wygląda smakowicie 🙂
My do krewetek próbowaliśmy się przełamać kilka razy, ale niestety przyrządzone w przeróżnej postaci nadal nam nie odpowiadają, po prostu my ten nie krewetkowy typ. Za to np. uwielbiamy małże św. Jakuba 🙂
Ja lubię! Ale póki co nie jem owoców morza, więc może w przyszłości skorzystam z przepisu 😉
Uwielbiam krewetki, ale najchętniej jadłabym je z zamkniętymi oczami 🙂
Kurcze jeszcze nie próbowałam tej chińskiej mieszanki, ale skutecznie mnie zachęciłaś 🙂
Ja tam ją lubię od wieków 🙂
Ja uwielbiam takie mieszanki:) Dlatego jak przeczytałam post, to nawet nie zwróciłam uwagi, że tam są krewetki. Osobiście za nimi nie przepadam, bo kiedyś się strułam, ale co tam. Wypróbuje twój przepis:)
Może kiedyś wypróbuję Twój przepis i sama się skuszę, bo moi domownicy uwielbiają krewetki, oprócz mnie 😉
Najtrudniej przełamać się po raz pierwszy 🙂
Raz kupiłam krewetki i wylądowały w koszu 😛 przepis fajny, na pewno wykorzystam, ale krewetki zamieniam na kurczaka 😉
Pozdrawiam 😉
Z kurczakiem jem to od wieków 🙂
Uwielbiam krewetki! Mogłabym je jeść na śniadanie, obiad, kolację i pod każdą postacią. Narobiłaś mi smaka – lecę do sklepu 😀
No to mamy coś wspólnego 🙂