Dziś chciałabym Wam przedstawić kolejne miejsce, które warto odwiedzić z dziećmi by rozładowały nadmiar energii. W zasadzie każdy znajdzie tu coś dla siebie: i dziecko roczne i dorosły 🙂
Mój siostrzeniec miał imieniny, więc siostra rzuciła hasło: „Jedziemy z dzieciakami do Madagaskaru”. Jest to centrum rozrywki w Poznaniu przy ul. Smardzewskiej 13. Zacznę od cennika:
godzina 15 zł – cena przystępna, ale ta opcja jest w ogóle nieopłacalna zważywszy, że karnet 5-godzinny kosztuje 25 zł (a w takim miejscu godzinka to mało). Wiadomo już jaką opcję my wybraliśmy (oczywiście nie wytrzymaliśmy całych 5 godzin). Naszych dzieciaczków było 5, zatem mojemu roczniakowi (z racji wieku) pozwolono wejść bez opłaty.
Przy wejściu jest szatnia z wieszaczkami i przegródkami na buciki
(na terenie chodzi się boso). Dla mam, które muszą przewijać swoje pociechy znajduje się tam także przewijak (a jeśli ktoś zapomni pieluszek można je kupić na sztuki). Są także toalety – osobne dla dorosłych i dla dzieci. Dalej wita nas autko na monety i maleńki bufecik. Z racji, iż w Centrum można zorganizować przyjęcia np. urodzinowe, jest również salka dla dzieci specjalnie przygotowana na tego typu okoliczności. Na dużej sali z kolei są stoliki i krzesła dla dorosłych oraz kanapy. Pozostając jeszcze przy imprezach dla dzieci – prowadzi je animatorka, a na koniec przyjęcia z dziećmi tańczy jeden z bohaterów bajki „Madagaskar”, tym razem widzieliśmy pingwina.
(na terenie chodzi się boso). Dla mam, które muszą przewijać swoje pociechy znajduje się tam także przewijak (a jeśli ktoś zapomni pieluszek można je kupić na sztuki). Są także toalety – osobne dla dorosłych i dla dzieci. Dalej wita nas autko na monety i maleńki bufecik. Z racji, iż w Centrum można zorganizować przyjęcia np. urodzinowe, jest również salka dla dzieci specjalnie przygotowana na tego typu okoliczności. Na dużej sali z kolei są stoliki i krzesła dla dorosłych oraz kanapy. Pozostając jeszcze przy imprezach dla dzieci – prowadzi je animatorka, a na koniec przyjęcia z dziećmi tańczy jeden z bohaterów bajki „Madagaskar”, tym razem widzieliśmy pingwina.
I teraz to, co jest najbardziej interesujące. Na sali jest wiele atrakcji. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia całości. W sumie to nawet nie byłam w stanie pstryknąć wszystkiego z osobna. Po krótce opiszę co tam mamy:
Basenik z piłeczkami (jest także taki, do którego można zjechać po zjeżdżalni).
Tory przeszkód, tunele i inne rury.
Jeżeli Wasze dzieci mają w sobie coś z małpy :), to jest świetna palma, którą wprawia się w ruch chwytając za linkę z „siedziskiem” i biegnąc. Następnie wskakuje na siedzisko, a palma się kręci
Dla maluszków są jeździki, koniki little tikes, małe tunele i zabawki.
Zjeżdżalni jest kilka. Mniejsze i większe, proste i bardziej zakręcone, „otwarte” i „zamknięte”.
Druga część atrakcji znajduje się „pod chmurką”, na zewnątrz. Jest domek, z huśtawkami, zjeżdżalnią, drabinkami i ścianką wspinaczkową, mamy dmuchany „zameczek” dla najmłodszych z maleńką zjeżdżalnią, ciuchcię…
A dla dorosłych jest zadaszone miejsce ze stolikami, krzesełkami i ławeczkami.
Jak wspomniałam są też różne zabawki: dinozaury, klocki, piłki, auta, wielkie układanki, maskotki. Można się schować 😛 (tak, tak – to ja po prawie trzech godzinach, dostałam głupawki 🙂
Jest i stół do gry w Cymbergaja, trampoliny, auta na dużej wysokości, labirynty itd. A na ostatnim zdjęciu prawie cała nasza dziecięca ekipa Pingwinów z Madagaskaru (bez najmłodszego).
Szalały nie tylko dzieci, ale i (zwłaszcza) mamuśki. Dobrze, że tego nie widzieliście 🙂 Plac jest bezpieczny… No prawie, bo dzieci potrafią dokonać wszystkiego. Mój maluch przewrócił się w ciuchci i rozciął głowę, a później przetarł rączkę na zjeżdżalni. Z kolei najstarsze z naszych dzieci wbiło sobie w nogę drzazgę – jakim cudem, wie tylko on sam.
Po więcej szczegółów odsyłam Was na stronę Centrum TUTAJ
Czy jeszcze tam wrócimy? Na pewno tak! A Wy lubicie odwiedzać takie miejsca z Waszymi pociechami?
Dodam, że takie miejsca korzystnie wpływają na rozwój: dużej motoryki oraz m.in. refleksu, spostrzegawczości, umiejętności społecznych itd.
Dodam, że takie miejsca korzystnie wpływają na rozwój: dużej motoryki oraz m.in. refleksu, spostrzegawczości, umiejętności społecznych itd.
Ekstra miejsce. Ciekawe czy bym musiała zapłacić tez za siebie żeby siedzieć z Filipem w tych piłkach 😉
Oczywiście, że nie! Opiekunowie mają wstęp za darmo!
Wow, ale atrakcji. Ciekawe, ciekawe miejsce.
Fajne miejsce 🙂 Ciekawe że w środku i na dworze, jeszcze na takie nie trafiliśmy 🙂
Byle pogoda była odpowiednia!
Fajne miejsce. Ale niektórzy koledzy po fachu mówią, ze jak dIecko sie nie rozchoruje po takim pilecKowym basenie to wszystko przetrwa 😉
Fakt, nigdy nie patrzyłam na to od tej strony 🙂 Mój Młody jest uczulony na baseny z piłkami, robi się "sztywny" i płacze…
Byłam tam kiedyś z moją Basią ! Świetne miejsce – kolorowe i pomysłowe 🙂
Też mi się spodobało
Fajne miejsce. Kuba lubi szaleć w takich bajkolandach 😉
Za moich czasów tego nie było, więc teraz też korzystam jeśli mogę.
Ciekawe czy daliby nam zniżkę gdybyśmy zrobiły tam drugą edycję Blogowe Love? Fajnie by było spotkać się na drugi raz z dzieciaczkami 🙂
Na pewno! Byłybyśmy traktowane jako grupa zorganizowana 🙂
Poza tym dla takiej superekipy zatanczyłyby wszystkie zwierzęta a ni tylko jedno.
Cha, cha! To grzej już tam nam miejsca na za rok 😉
Ojejku, ile atrakcji! Aż chciałoby się wrócić do dzieciństwa… My tak nie miałyśmy, takich atrakcji 😉 (ale za to dzieci miały więcej wyobraźni ;>). Pozdrawiam, Agata.
Tęsknię za czasami kiedy największą karą dla dzieci był zakaz wyjścia na podwórko. A teraz tylko tablety, smartfony, komputery i pstro w głowie 🙁