Ostatnio gdzieś na FB widziałam filmik z opisem wykonania piłeczki z balona i mąki. Dla mnie to nic innego jak popularny niegdyś „gniotek”, albo gadżet okrzyknięty mianem antystresowego. Dzieci raczej się nie stresują na tyle, aby było im to potrzebne do rozładowywania napięcia, aczkolwiek „zabawka” ta usprawnia pracę rąk i paluszków oraz pomaga regulować siłę nacisku, co przydaje się w późniejszej nauce pisania.
Potrzebujemy:
– dwa balony w takim samym kolorze,
– jeden balon w innym kolorze,
– mąkę ziemniaczaną,
– butelkę z małym gwintem,
– lejek lub kartkę z której ów lejek stworzymy,
– nożyczki,
– klej magic.
Wykonanie:
Pominę wątek jak wyglądał pokój po tej zabawie… Na przyszłość będziemy tworzyć na podwórku…
Z kartki robimy rulon, który posłuży za lejek. Do buteleczki nasypujemy mąkę. Balon dmuchamy i „skręcamy”, aby uniemożliwić wydobywanie się z niego powietrza.
I tutaj potrzebna jest pomoc drugiej osoby. Naciągamy 'ustnik’ balonu na gwint butelki i przytrzymując go obracamy buteleczkę do góry nogami przesypując mąkę do wewnątrz.
Delikatnie zdejmujemy balon z butelki i odcinamy „szyjkę”.
Bierzemy drugi balonik, również odcinamy jego część, a pozostałą rozciągamy i naciągamy na balon z mąką. Końcówkę podklejamy, aby się nie zsuwał.
Z trzecim balonem postępujemy podobnie, dodatkowo nacinając go w różnych miejscach. Naciągamy na naszą piłeczkę i gotowe.
Można modelować, formować, gnieść, wałkować – ćwiczyć rączki 🙂
A tu w innej formie – nie odcinałyśmy 'szyjki’, tylko po prostu ją związałam. Włosy powstały z drucika kreatywnego (można wykorzystać wełnę lub inne rzeczy). Twarzyczka powstała z naklejek.
Można narysować buźkę lub ozdobić w dowolny sposób.
Fajna zabawka, mój M. bardzo lubi takie rzeczy. Ja mniej bo po takim miętoleniu balon robi się nie przyjemny w dotyku..potrzebowałabym opakowania ze skarpetki ;p
Aaa zabawka mojego dzieciństwa!
Widzę, że wiele mam było jej fankami 🙂
O! Pamiętam gniotki z dzieciństwa. 😀
To była pierwsza rzecz jaką kupiłam na pierwszej kolonii nad morzem 🙂
super, nie wiedziałam, że tak stosunkowo łatwo można ją przygotować samodzielnie w domu
A tu niespodzianka 🙂
Ja zawsze z nad morza przywożę sobie takiego stworka 😉 Tym razem chyba zrobię sobie sama.
Mamom przydaje się na odstresowanie, gdy widzą co wyczyniają ich dzieci 🙂